Legnica. 27 lat po "Małej Moskwie". We wrześniu 1993 roku odjechali ostatni żołnierze radzieccy
Tu mieścił się "rosyjski pentagon" - sztab Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej i naczelne dowództwo, roztaczające swą władzę na wszystkie bazy tej armii w krajach socjalistycznych. W 1993 roku z legnickiego dworca wyruszył ostatni eszelon z przymusowymi przyjaciółmi, okupantami w mundurach.
O tym aspekcie polskiej historii niemal już zapomnieliśmy. Po tym trwającym ponad pół wieku epizodzie zostały jednak ludzkie wspomnienia, niezabliźnione rany i... wiele obiektów, z którymi nie wiadomo, co zrobić. Straszą pustostany, których nie opłaca się remontować - poligony, szpital psychiatryczny, stacje paliwowe, koszary. Udało się jednak uratować wiele nieruchomości, między innymi "leningrady" - bloki stawiane z gotowych prefabrykatów, modułów produkowanych w Związku Radzieckim.
Na tę chwilę, kiedy wszystkie zabudowania, zajęte przez obcą armię opustoszeją, trzeba było czekać wiele dekad. Nikt nie wierzył, że to jest możliwe. Kiedy w 1989 roku zmienił się w Polsce ustrój, nowa władza rozpoczęła negocjacje dotyczące wycofania bratniej, okupacyjnej formacji - Armii Czerwonej, która w Polsce została po zakończeniu działań II wojny światowej, następnie Armii Radzieckiej, a na ostatnim odcinku historii Grupy Wojsk Armii Federacji Rosyjskiej.
Legnicę zwano Małą Moskwą dlatego, że tu przebywało najwięcej obcych żołnierzy. Nikt nie wiedział do końca, jaka to populacja. Mundurowi żyli w jednostkach, na poligonach, ale w mieście mieszkały ich rodziny oraz cywilni pracownicy. Obsługiwali całą miejską strukturę - sklepy, szkoły, szpitale, przedszkola, placówki kultury, pralnie, szwalnie, gastronomię. Na początku lat 90. władze miasta szacowały, że Rosjan jest tylu, ilu polskich mieszkańców - ponad sto tysięcy. A w owym czasie do miasta przybywały też ogromne rzesze nowych biznesmenów, handlujących wszelkim towarem na targowisku, prowadzących najróżniejsze interesy.
Wojska radzieckie zajmowały 1200 różnego rodzaju obiektów na terenie miasta - poligony, obiekty militarne, budynki użyteczności publicznej, szkoły, szpitale, sądy, urzędy i obiekty sportowe. Rosyjskie kompleksy oficjalnie nie były dostępne polskiej ludności, bo dostępu strzegli strażnicy z bronią ostrą, ale w czasach polskiego kryzysu rosyjskie sklepy kusiły ofertą, więc często dobrą przepustką okazywały się polskie banknoty.
Legnica. 27 lat po "Małej Moskwie". We wrześniu 1993 roku odjechali ostatni żołnierze radzieccy
Inne miejsca czarowały natomiast swoją architektoniczną urodą. Obszar w dzielnicy Tarninów, zwany Kwadratem, otoczony dwumetrowym murem, z ostrzegawczymi napisami w kilku językach, działał jak magnes z uwagi na bajeczną architekturę. To najpiękniejsza część miasta z eklektycznym budownictwem z czasów niemieckiego gospodarczego boomu.
W Kwadracie znajdował się budynek sztabowy i magiczne domy, które zajęli najwyżsi rangą oficerowie radzieccy. Do dyspozycji mieli kina, kawiarnie, restauracje, sklepy, przedszkola, a nawet centrum radiowo-telewizyjne, które służyło dodatkowo do podsłuchiwania życia w oficerskich domkach.
Miasto nauczyło się funkcjonować w tej przedziwnej rzeczywistości. Od początku Legnica stała się oddolnie prężnym ośrodkiem handlowym, w którym Polacy mogli zaopatrzyć się w deficytowe towary, a Rosjanie robić transgraniczne interesy.
Legnica. 27 lat po "Małej Moskwie". We wrześniu 1993 roku odjechali ostatni żołnierze radzieccy. Wspominają miasto z sentymentem
Tak było aż do końcówki pobytu obcej armii w Polsce, do września 1993 roku, kiedy z kraju, na mocy układu o opcji zerowej, wynegocjowanego przez prezydenta Lecha Wałęsę, wyjeżdżało dowództwo i ostatnie oddziały wojskowe. Handel trwał do końca i w tej finalnej fazie miał charakter kradzieży i dewastacji mienia. Tanim towarem stały się granaty, pociski, broń, mundury. Oficerowie sprzedawali nawet zabytkowe wyposażenie zajmowanych przez siebie secesyjnych willi - cenne kasetony, dębowe boazerie, ceramiczne piece, stare meble i żyrandole.
Atmosferę przyjaznego pożegnania z chusteczkami na legnickim dworcu ostatnich żołnierzy wsiadających do ostatniego wojskowego eszelonu w dziejach powojennej Polski, z orkiestrą i wiwatami, zakłóciło przemówienie Lecha Wałęsy. Wskazał on na historyczną datę. Następnego dnia miało minąć 56 lat od inwazji w 1939 roku Armii Czerwonej na tereny wschodnie ówczesnej Polski.
Siedem lat temu, w 20. rocznicę ostatecznego wymarszu armii Federacji Rosyjskiej, w Legnicy udało się zorganizować polsko-rosyjski festyn wspomnieniowy, na który przyjechało wielu byłych wojskowych, z sentymentem wspominających czas spędzony na zagranicznej placówce. Tymi sentymentami Rosjanie dzielą się też do dziś na portalu sgvavia.ru - znaleźć tam można wiele zdjęć z Legnicy.
Natomiast w dawnej "Małej Moskwie" został park pamięci na cmentarzu komunalnym. Zgromadzono tu pamiątki z mrocznego czasu, kiedy ulice wielu polskich miejscowości zapełniały pomniki wdzięczności dla Armii Czerwonej. Te legnickie stoją tuż obok kwatery, na której spoczęli obrońcy miasta i żołnierze, którzy ze służby do kraju nie mieli już wrócić. Jest tu też grób, na który przychodzą pielgrzymki młodych osób. To mogiła zakochanej w polskim żołnierzu Rosjanki, która stała się bohaterką filmu Waldemara Krzystka "Mała Moskwa".