Wjechali autem na jezioro. Lód załamał się 800 metrów od brzegu
Dwóch mężczyzn wjechało autem na zamarznięte jezioro Śniardwy. Efekt nie był zaskoczeniem - lód się załamał, auto wpadło do wody. Świadkami tego niebezpiecznego zdarzenia byli ratownicy Mazurskiej Służby Ratowniczej.
W niedzielę, 23 lutego, ratownicy patrolujący jezioro Śniardwy zauważyli wystający spod lodu tył samochodu.
Jak relacjonuje Stefan Świderski, kierownik stacji ratowniczej, dwóch mężczyzn w wieku około 30-35 lat zdołało samodzielnie wydostać się z pojazdu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Duda "został wykorzystany". B. minister PiS ostro o zachowaniu Trumpa
Znajdowali się około 800 metrów od brzegu i nie potrafili wyjaśnić, dlaczego zdecydowali się na tak ryzykowną przejażdżkę.
Wzrost liczby niebezpiecznych incydentów
Świderski podkreśla, że wjeżdżanie autem na lód jest skrajnie niebezpieczne, ale niestety dość często obserwowane. Tylko w niedzielę ratownicy widzieli pięć takich przypadków.
Kierowcy zazwyczaj poruszają się blisko brzegu, co również niesie ryzyko. Wcześniej, 15 lutego, w tym samym rejonie doszło do podobnego incydentu, gdzie auto wpadło do wody.
Brak przepisów zakazujących wjazdu na lód
Podkomisarz Tomasz Markowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie wyjaśnia, że w polskim prawie nie ma przepisu zakazującego wjazdu na zamarznięte zbiorniki wodne, chyba że jest to teren prywatny lub gmina ustawiła odpowiednie tabliczki.
Policja może jednak interweniować, jeśli dojdzie do zanieczyszczenia środowiska lub zagrożenia dla innych osób. Tymczasem auto nadal pozostaje w wodzie, a ratownicy przewidują, że jego wyciągnięcie będzie możliwe dopiero po roztopach.
Czyta też:
Źródło: TVN24/Mazurska Służba Ratownicza/WP