Koronawirus. Wrocław. Kwarantanna za murami więzienia
Covid-19 dostał się do Zakładu Karnego przy Kleczkowskiej we Wrocławiu. Zachorował pracownik służby więziennej, co sprawiło, że osadzonych, którzy mogli mieć z nim kontakt, trzeba było odseparować od współwięźniów.
Pracownik więzienia przy ul. Kleczkowskiej oraz jego żona, pracująca jako pielęgniarka w szpitalu, zostali na wniosek sanepidu poddani kwarantannie, bo testy dały wynik pozytywny - donosi lokalny dodatek „Gazety Wyborczej”. W domach muszą pozostawać też inni strażnicy, z którymi zakażony spotkał się w pracy.
Obserwacji medycznej poddani zostali wszyscy osadzeni, z którymi kontaktował się pracownik podczas nocnego dyżuru. Ich obowiązkowa izolacja polega w tym przypadku na oddzieleniu ich od współwięźniów przebywających w innych celach i zakazanie im uczestniczenie we wspólnych zajęciach.
Koronawirus. Jest też w innych więzieniach
Według informacji GW zakażonych w polskich więzieniach i aresztach może być więcej. Jak potwierdza w rozmowie z gazetą ppłk. Elżbieta Krakowska, rzecznik dyrektora generalnego Służby Więziennej, już u kilku pracowników w różnych placówkach potwierdzono zakażenie, również jeden osadzony został przyjęty do jednostki ze zdiagnozowanym zakażeniem koronawirusem. Przebywa on w zupełnej izolacji, w pojedynczej celi. Jego stan zdrowia jest dobry. Zdarzają się także symulacje choroby przez niektórych więźniów, którzy widzą w tym sposób na wywalczenie sobie jakiegoś komfortu, jednak badania rozstrzygają sprawę.
W więzieniach od 19 marca nie ma odwiedzin, osadzeni w mniejszym stopniu wychodzą też do pracy na zewnątrz. Zakaz nie dotyczy jedynie tych, którzy poz murami zatrudnieni są w gastronomii, przemyśle spożywczym lub pracują przy produkcji maseczek i kombinezonów ochronnych.