Koronawirus w Polsce. Mało dzieci w przedszkolach i żłobkach. Rodzice się boją
Podczas gdy frekwencja w szkołach sięga niemal stu procent, żłobki i przedszkola we Wrocławiu świecą pustkami. Rodzice mniejszych dzieci obawiają się koronawirusa i mimo, że czekali na nowy rok szkolny, wciąż zostawiają pociechy w domach.
10.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:57
Wielu rodziców z niecierpliwością czekało na rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Dzięki działaniu placówek oświatowych dorośli mają w ciągu dnia odrobinę czasu dla siebie. Okres kwarantanny pokazał, jak przydatne są szkoły, przedszkola i żłobki. Przede wszystkim zdejmują one z rodziców obowiązek stałej opieki nad pociechami.
Koronawirus w Polsce. Mało dzieci w przedszkolach i żłobkach. Rodzice się boją
Mimo niewątpliwej wygody oddawania dzieci pod opiekę odpowiednich placówek, wiele osób we Wrocławiu zdecydowało się zostawić je w domu, mimo rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Frekwencja we wrocławskich żłobkach wynosi około 50 proc.. Nieco lepiej jest w przedszkolach, do których uczęszcza 8 na 10 osób. Rodzice najmłodszych obawiają się zachorowania na COVID-19.
- W żłobkach mamy maluchów bardzo niewiele. Im młodsze dzieci, tym mniej ich w grupach - mówi "Radiu Wrocław" Anna Bytońska z wrocławskiego magistratu.
- Strach i mnóstwo obaw jak to będzie wyglądało - tak sprawę komentuje jedna z mam. Część rodziców woli dmuchać na zimne i przynajmniej przez kilka pierwszych tygodni nie posyłać dzieci do żłobków i przedszkoli.
Możliwości wyboru nie mają uczniowie w wieku od 7 do 18 lat. W Polsce obowiązuje bowiem obowiązek szkolny, który musi być realizowany, a pandemia koronawirusa z niego nie zwalnia. Oznacza to, że rodzice ucznia, który nie pojawia się w szkole ponad 14 dni, a nie jest to poparte opinią lekarza, mogą zostać ukarani. Kwoty nie są małe.
W związku z tym frekwencja w szkołach sięga niemal stu procent. Do placówki nie idą tylko ci, który faktycznie są chorzy. Obawy przed zakażeniem COVID-19 nie są powodem do opuszczania zajęć stacjonarnych, chyba, że istnieją ku temu uzasadnione powody - chodzi np. o choroby przewlekłe.