Koronawirus. Kolejny szpital ma problemy ze szczepieniami na COVID-19. Długi czas oczekiwania i odprawienie z kwitkiem
We wtorek informowaliśmy o nerwowej atmosferze w kolejce do szczepień przed Powiatowym Zespołem Szpitali w Oleśnicy. Jak się okazuje, problem ze szczepieniami nie dotyczy tylko oleśnickiej placówki. W środę część zapisanych na podanie preparatu w Świdnicy po długim czasie oczekiwania została odesłana do domów.
15.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 06:18
W tej chwili w Polsce na COVID-19 szczepione są osoby z tzw. grupy zero, a więc w większości pracownicy służby zdrowia. Trudno jednak nazwać proces ten zorganizowanym. W poniedziałek przed szpitalem w Oleśnicy dochodziło do scen niczym z filmów. W środę podobna sytuacja miała miejsce w Świdnicy.
Koronawirus. Kolejny szpital ma problemy ze szczepieniami na COVID-19. Długi czas oczekiwania i odprawienie z kwitkiem
Dla części osób stojących w kolejce do szczepienia zabrakło preparatów, o czym informuje swidnica24.pl. - Byliśmy umówieni na konkretny dzień i godzinę, otrzymaliśmy rano potwierdzenie. Zaskoczyła nas liczba oczekujących osób. Skoro były zapisy na godzinę, jak to się stało, że w holu szpitala kolejka zakręcała wielokrotnie. Było co najmniej 100 osób jednocześnie - ocenia jeden z uczestników w rozmowie z lokalnym portalem.
Około godziny 13.30 część osób usłyszało, że zostało tylko kilka dawek i nie wszyscy zostaną zaszczepieni. - Zaskoczyło mnie to, bo przecież szczepienie było umówione i potwierdzone. Czy tak trudno przeliczyć, ile ma się szczepionek i ile osób ma przyjść? - dodaje inna z osób, które miały zostać zaszczepione przeciwko COVID-19.
- Pani pielęgniarka stwierdziła, że przyjeżdżały z oddalonych miejscowości osoby nie umawiane na dzisiaj, ale nie mogła im odmówić i szczepiła. Zaskoczyło nas także to, że jest tylko jedna osoba do obsługi. O 14.30 szczepionki się skończyły. Oceniam, że w kolejce było jeszcze co najmniej sto osób. Po dwóch godzinach czekania z niczym wróciłam do pracy - tłumaczy niezadowolona osoba.
Do sytuacji odniósł się dyrektor szpitala. Według Grzegorza Kloca, czas oczekiwania wynosił co najwyżej godzinę, więc nie może się zgodzić z zarzutami dotyczącymi dezorganizacji. - Logistyka jest bardzo trudna (na koniec dnia zaszczepiliśmy łącznie 1349 osób), bo niestety część zdeklarowanych osób nie zgłasza się w wyznaczonym terminie, a część zgłasza przed deklarowanym terminem mimo otrzymania info od szpitala - stwierdza Kloc.
- Priorytetem dla zespołu szczepiącego (w naszym szpitalu jest jeden taki zespół) jest to, aby nie zmarnowała się żadna dawka szczepionki i dlatego wszyscy uprawnieni zgłaszający się nawet poza wyznaczonymi godzinami byli szczepieni. Na wyszczepienie ostatniej dostawy mieliśmy max 4 dni. Faktem jest, że o 14.30 szczepionki się skończyły i dla części oczekujących osób zabrakło. I te osoby pragnę przeprosić za zaistniałe nawet nie zawinione przez nas niedogodności - dodaje Grzegorz Kloc.
źródło: swidnica24.pl