Wrocław najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce. Przedstawiono raport za 2014 r.
Firma Deloitte przedstawiła raport dotyczący zakorkowania ulic w największych miastach Polski. Niestety, niechlubnym liderem został Wrocław, którego zmotoryzowani mieszkańcy opóźniają się przez korki łącznie o ponad osiem i pół godziny. W związku z tym, co miesiąc każdy z nich traci prawie 300 złotych.
06.03.2015 | aktual.: 08.03.2015 10:31
Firma doradcza Deloitte wraz z Targeo.pl opublikowała raport dotyczący zakorkowania ulic w siedmiu największych miastach Polski – Warszawie, Łodzi, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku i Katowicach – w 2014 r. Mierzony był średni czas stania w korkach, średnie opóźnienie w przejeździe trasy związane z zakorkowaniem oraz wyznaczone najbardziej newralgiczny punkty w infrastrukturze drogowej każdego z miast.
Wartość opóźnienia w przejeździe to różnica pomiędzy realnym czasem przejazd danego odcinka w konkretnej godzinie a czasem przejazdu tzw. swobodnego, bez utrudnień. W tej kategorii, Wrocław jest zdecydowanym liderem. Wrocławianie w ciągu miesiąca przez korki opóźniają się łącznie ponad 8,5 godziny. To o godzinę więcej niż w drugiej w tym zestawieniu Warszawie.
Największe opóźnienia odnotowywane są w pierwszej godzinie szczytu porannego (7.30-8.30) oraz w środkowych godzinach szczytu popołudniowego (15.30-17.00). Według danych przedstawionych w raporcie, w tych godzinach przejazd dystansu 10 km wydłuża się nawet o 16 minut w stosunku do przejazdu swobodnego. Niestety, należy zauważyć również, że w odniesieniu do lat poprzednich panuje tendencja wzrostowa.
Wrocław jest również niechlubnym liderem statystyki dotyczącej średniego czasu przejazdu łącznego dystansu 10 km. W stolicy Dolnego Śląska w godzinach szczytu ten odcinek pokonywany jest maksymalnie w 32 minuty. To o ponad 3 minuty dłużej niż w kolejnej w zestawieniu Warszawie. Tutaj także tendencja w ciągu ostatnich czterech lat jest zdecydowanie zwyżkowa.
W zestawieniu wrocławskich „wąskich gardeł”, których czas przejazdu obliczany jest w godzinach szczytowych, najgorzej sytuacja została oceniona na ul. Strachowskiego na Ołtaszynie. Niespełna 900-metrowy odcinek przejechano ze średnią prędkością 2,7 km/h, a uśredniono opóźnienie wyniosło ponad 17,5 minuty. Na szczęście problem ten dotyczy tylko szczytu porannego. Zarówno szczytu porannego, jak i popołudniowego dotyczą natomiast utrudnienia na al. Hallera (od wiaduktu kolejowego do Grabiszyńskiej) – tam średnia prędkość wynosi w szczycie 5,1 km/h – oraz Podwalu (od pl. Jana Pawła do pl. Orląt Lwowskich) – średnio 5,9 km/h. Sytuacja nie wygląda dobrze również na ul. Krakowskiej, Opolskiej oraz Skłodowskiej-Curie.
Czas spędzony w korkach to dla kierowców również strata pieniędzy. Szacunki statystyków związane są z przyjęciem faktu, że czas spędzony w korkach można byłoby zastąpić wykonywaniem pracy zarobkowej. Wedle uśrednionych danych, poruszający się transportem indywidualnym wrocławianin traci miesięcznie 295 złotych. Wyliczenia wskazują także, że wszyscy poruszający się samochodami po siedmiu największych miastach Polski stracili łącznie w ciągu 2014 r. ponad 3,5 mld złotych.
Przez korki zarabia jednak budżet państwa – przede wszystkim na podatku akcyzowym, który stanowi szacunkowo około połowy spalonej w korkach benzyny. Wrocławskie zatory dostarczyły w 2014 r. państwu prawie 94 mln złotych.
Według oceny autorów raportu, sytuacja zakorkowania we Wrocławiu stale się pogarsza. W przeciągu ostatnich 4 lat wskaźniki dotyczące straconego w korkach czasu i przez to straconych pieniędzy najwidoczniej zmieniły się na niekorzyść w stolicy Dolnego Śląska.
Pełna treść raportu dostępna jest na stronie korkometr.targeo.pl.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .