Wreszcie przełom? Matka Iwony Wieczorek niemal pewna
Policja nie odpuszcza sprawy zaginięcia Iwony Wieczorek. Do jednego z najgłośniejszych w ostatnich latach wydarzenia doszło już ponad 12 lat temu. W tym roku śledczy ponownie weszli do domu jednego z mężczyzn, który feralnej nocy bawił się z zaginioną gdańszczanką - donosi "Fakt". Zdaniem jej matki, to właśnie informacje od przyjaciół Iwony Wieczorek są kluczowe.
Do ponownego sprawdzania wątku znajomych Iwony Wieczorek doszło w tym roku. Policjanci najpierw mieli przyjść do domu Pawła, który w nocy - kiedy gdańszczanka zaginęła - był z nią w "Dream Clubie", w lutym. Nie byli wówczas przez niego wpuszczeni. Według jego deklaracji, mieli być agresywni i przyjść późnym wieczorem. Podobne wizyty miały mieć pozostałe osoby, które bawiły się 12 lat temu w klubie.
Policjanci, już z nakazem przeszukania, wrócili do domu mężczyzny pod koniec września. Zabrali wszystkie nośniki, na których mogą być utrwalone pliki, zdjęcia i wideo. Mieli przy tym - według deklaracji mężczyzny - odgrażać, że trafi on do więzienia. Właściciele domu narzekali, że po przeszukaniu "musieli sprzątać przez trzy dni". Sprawdzane miały być nawet skarpetki dziecka. Oboje złożyli zawiadomienie na czynności śledczych. - informuje "Fakt".
Matka Iwony Wieczorek rozumie "drążenie" policjantów
Reporterzy dziennika pytali o zajście matkę Iwony Wieczorek. Kobieta przyznała, że rozumie, że ponowna wizyta policjantów mogła wiązać się z kolejnymi przykrymi doświadczeniami, ale jak podkreśliła, "drążenie policjantów" jest niezbędne. Jak wskazała, jest pewna, że to wśród znajomych Iwony Wieczorek jest "klucz do zagadki".
Iwona Wieczorek zaginęła w lipcu 2010 roku. 19-latka bawiła się ze znajomymi w jednym z klubów w Sopocie. Między znajomymi doszło do sprzeczki i gdańszczanka wyszła z budynku i piechotą wracała do domu. Kamera monitoringu ostatnia raz zarejestrowała ją po 4 rano - 2,5 kilometra od domu. Od tamtej pory trwają jej poszukiwania.
Źródło: "Fakt", WP Wiadomości
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ