"Wrak wysokiego ryzyka". Finowie o zagrożeniu na dnie Bałtyku
Zatonął u wybrzeży szwedzkiej wyspy Utö 1978 roku, ale wcześniej całe dekady służył do transportu towarów. Holownik Simson poszedł na dno Bałtyku z ładunkiem oleju opałowego. Stuletni wrak zaniepokoił fińskich ekologów. Teraz chcą ustalić, czy możliwa jest operacja oczyszczenia go z niebezpiecznej zawartości.
Morski statek badawczy Aranda zacumował na Bałtyku w pobliżu miejsca, w którym osiadł holownik. Model 3D ma zwizualizować położenie ładunku. Jak informuje fińska gazeta "Iltalehti", wykorzystany on będzie do ustalenia, jak przeprowadzić te działania.
Modelowanie odbywa się za pomocą sprzętu hydroakustycznego, w jaki wyposażona jest Aranda, a filmowanie jest możliwe dzięki robotowi nurkowemu ROV. Jeśli operacja okaże się możliwa, w 2023 roku rozpisany zostanie przetarg na prace.
"Wrak wysokiego ryzyka". Holownik na dnie Bałtyku
Agencja ochrony środowiska szacuje, że wrak zawiera do 25 tysięcy litrów oleju opałowego. Obecnie znajduje się on 60 metrów pod powierzchnią wody, częściowo zatopiony w mule dennym.
Jego lokalizacja jest szczególnie niefortunna. Holownik zatonął bowiem w pobliżu rezerwatu - Parku Narodowego Morza Archipelagowego (Saaristomeren kansallispuisto), utworzonego w 1983 roku na powierzchni 500 kilometrów kwadratowych. Gdyby doszło do wycieku ropy z Samsona, zagrożony byłby właśnie ten obszar.
Statek, zbudowany w 1915 roku, jest jednym z prawie dwóch tysięcy wraków, znajdujących się na wodach terytorialnych Finlandii. Duża część z nich może zawierać znaczne ilości oleju lub innych substancji niebezpiecznych dla środowiska. Status wysokiego ryzyka ma dziesięć jednostek pod wodą. Wraki rdzewieją lub znajdują się w pobliżu ważnych miejsc przyrodniczych.