Wraca sprawa Kamilka. "Trudno będzie powstrzymać emocje"

Śmierć Kamilka z Częstochowy wstrząsnęła całą Polską. Chłopca skatował ojczym, później 8-latek przez wiele dni walczył o życie w szpitalu. W piątek odbędzie się rozprawa ws. odebrania praw rodzicielskich do pozostałych dzieci matce i ojczymowi kilkulatka.

Wraca sprawa Kamilka. "Trudno będzie powstrzymać emocje"
Wraca sprawa Kamilka. "Trudno będzie powstrzymać emocje"
Źródło zdjęć: © Facebook | Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II
oprac. KAR

W chwili aresztowania Magdaleny B. i Dawida B. wszystkie dzieci były pod ich opieką prawną. Obecnie dwoje najmłodszych dzieci przebywa w pieczy zastępczej, a troje starszych w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

Teraz para może stracić prawo do opieki nad całą piątką dzieci. - Charakter rozprawy z założenia jest niejawny - poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową sędzia Dominik Bogacz, rzecznik prasowy sądu w Częstochowie.

Biologiczny ojciec skatowanego chłopca zabrał głos

Na sali sądowej mogą się pojawić również matka i ojczym Kamilka. - Formalnie mogą brać udział w tym posiedzeniu. Od ich inicjatywy będzie zależało, czy zechcą uczestniczyć - podkreślił sędzia Bogacz w rozmowie z "Faktem".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Biologiczny ojciec skatowanego chłopca przyznał, że "trudno będzie powstrzymać emocje i zachować zimną krew na widok tych ludzi". - Chcielibyśmy mieć już to za sobą - przyznaje przyrodnia siostra Kamilka i Fabiana.

Śmierć Kamilka z Częstochowy

8-letni Kamilek B. zmarł 8 maja 2023 po 35 dniach walki lekarzy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka o jego życie. Chłopiec był maltretowany przez ojczyma, 27-letniego Dawida B. Mężczyzna znęcał się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem, m.in. sadzając chłopca na rozgrzanym piecu, przypalając papierosami, polewając wrzącą wodą, bijąc prysznicem oraz pięściami po całym ciele, kopiąc po głowie i rzucając nim o meble i podłogę.

Matka Kamilka, 35-letnia Magdalena B., mimo że wiedziała, co robi jej mąż, w żaden sposób nie próbowała go powstrzymać. Kamilek wielokrotnie uciekał z domu. Zdaniem opiekujących się nim w ostatnich dniach życia lekarzy, chłopiec był wcześniej zaniedbany i niedożywiony.

Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Sformułowano i postawiono zarzuty Dawidowi B. i Magdalenie B. Mężczyzna odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Z kolei Magdalenie B. postawiono zarzut pomocnictwa w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.

Para ma razem dwójkę dzieci. Oprócz nich Magdalena B. ma troje kolejnych z dwoma innymi mężczyznami (nie licząc zmarłego Kamilka - przyp. red.).

Dawid B. był wcześniej karany. Czyny, za które obecnie odpowiada, popełnił w warunkach recydywy. Zarzuty wobec Dawida B. obejmują także znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad drugim pasierbem, 7-letnim Fabianem B. Obydwojgu grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Czytaj także:

Źródło: "Fakt"/PAP

Źródło artykułu:PAP
sądrozprawadzieci
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)