Wraca na Ziemię. I już nigdy nie wystartuje
Amerykański prom kosmiczny Atlantis odłączył się od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i jego załoga przygotowuje się do powrotu na Ziemię. Po dwóch dniach lotu wahadłowiec ma wylądować w czwartek na Przylądku Canaveral na Florydzie.
To ostatnia podróż amerykańskiego promu. Po 30 latach prowadzony przez NASA program lotów wahadłowców ma być zakończony, a maszyny mają trafić do muzeum.
Misja Atlantisa oznacza też koniec trwającej 12 lat misji promów polegającej na budowie i obsłudze Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która jest głównym dziedzictwem ery wahadłowców.
Atlantis odłączył się o godz. 8.28 czasu polskiego, kiedy stacja znajdowała się około 400 km nad Pacyfikiem.
Podczas 9-dniowej wizyty na stacji załoga Atlantisa dostarczyła tam ponad pięć ton żywności, ubrań oraz innego wyposażenia, w tym potrzebnego do prowadzenia eksperymentów naukowych. Może on wystarczyć na rok.
NASA zaangażowała dwie prywatne firmy, które od początku przyszłego roku mają dostarczać na stację zapasy. W tym czasie będą tam latać rosyjskie, europejskie i japońskie rakiety.
Amerykańscy astronauci będą podróżować na ISS rosyjskimi pojazdami Sojuz za ponad 50 mln dol. od osoby, dopóki amerykańskie firmy nie będą w stanie zaproponować podobnych usług.
Podczas pożegnania dowódca Atlantisa podarował załodze stacji małą amerykańską flagę, którą w kwietniu 1981 roku mieli ze sobą astronauci z promu Columbia podczas lotu pierwszego wahadłowca.
Umieszczono ją w korytarzu prowadzącym do śluzy, przy której dokowały promy i otrzyma ją pierwsza amerykańska załoga, która poleci na stację nowym pojazdem.