Wprost: Wachowski powoływał się na premiera Millera
Mieczysław Wachowski, próbując w 2002 r. wyłudzić 2 miliony złotych łapówki, mówił, że część pieniędzy trafi do ówczesnego premiera Leszka Millera – twierdzi tygodnik "Wprost". Tygodnik, w swoim internetowym wydaniu, napisał, że Wachowski domagał się łapówki od biznesmena irackiego pochodzenia Hassana Al-Zubaidiego. W zamian miał mu obiecać zwolnienie z aresztu. W rozmowach z biznesmenem miał powoływać się właśnie na Leszka Millera.
18.01.2007 18:20
"Wprost" pisze, że także w rozmowach z rodziną i znajomymi Hassana Al-Zubaidiego Wachowski, przekonując o swoich możliwościach, wielokrotnie chwalił się znajomością z Millerem, który miał doskonale znać sprawę Irakijczyka. Jak ustalił "Wprost", wersję Al-Zubaidiego potwierdza także fakt odwiedzania Irakijczyka w areszcie przez Wachowskiego. Były prezydencki minister złożył też poręczenie za Hassana Al-Zubaidiego.
"O tej historii dowiaduje się od "Wprost". Jeśli chodzi o jej wiarygodność, to brzmi jak bajka" - zapewnił w rozmowie z "Wprost" Leszek Miller.
Al-Zubaidi to jeden z bohaterów tzw. "afery zbożowej" rozpracowywanej przez prokuraturę w Jeleniej Górze. Chodzi o wyłudzanie setek milionów złotych państwowych pieniędzy przeznaczonych na skup i magazynowanie zboża.
Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek w "Kropce nad i" w TVN24 pytany, czy nic nie wskazuje na to, aby Miller współdziałał z Wachowskim odpowiedział: "nie ma takiego materiału dowodowego".
Dodał, że nazwisko Millera "nawet nie jest w opisie czynu". Potwierdził jednak, że nazwisko to przewija się w materiale dowodowym w sprawie Wachowskiego.
Nie ma żadnych dowodów, które by wskazywały na znajomości, czy taki bliski kontakt, że pan Leszek Miller miałby cokolwiek załatwić panu Wachowskiemu za pieniądze, które by uzyskał wcześniej od tych, których namawiał ku temu - powiedział Kaczmarek.
Mieczysława Wachowskiego zatrzymano w czwartek nad ranem w jego mieszkaniu w Piasecznie. Wcześniej, w 2005 r., był już raz zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Było to konsekwencją prowadzonego przez ABW śledztwa w sprawie korupcji. Postępowanie wszczęto po doniesieniu dwóch znanych biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa - braci G., właścicieli hal targowych starających się o zalegalizowanie bezprawnie wybudowanych budynków.