"Wprost" ma przeprosić za głowę Rywina w klozecie
Były redaktor naczelny "Wprost" ma przeprosić Lwa Rywina za okładkę przedstawiającą zdjęcie jego twarzy w muszli klozetowej - postanowił Sąd Apelacyjny w Warszawie. Przeprosiny mają również ukazać się na okładce tygodnika. "Wprost" złoży kasację w Sądzie Najwyższym.
W lutym 2003 r. "Wprost" zamieścił okładkę przedstawiającą fotomontaż z głową Rywina w głębi muszli klozetowej. Opatrzono to tytułem "Rywinoterapia" i podpisem: "Ilu ludzi władzy pociągnie za sobą Rywin?". Producent filmowy uznał to za naruszenie swych dóbr osobistych i zażądał od ówczesnego redaktora naczelnego tygodnika Marka Króla przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na cel dobroczynny.
W czerwcu 2003 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew, uznając, że okładka nie naruszyła dóbr, bo nie dotyczy Rywina - w tym przypadku tylko symbolu powszechnie znanej afery. Adwokaci Rywina złożyli odwołanie, które w 2004 r. uwzględnił Sąd Apelacyjny. "Odwoływanie się do skatologicznych porównań zawsze jest upokarzające" - stwierdził sąd.
W ponownym procesie Sąd Okręgowy w Warszawie w styczniu 2007 r. uwzględnił pozew Rywina, nakazując publikację przeprosin na 3. stronie tygodnika. Sąd uznał, że sposób przedstawienia wizerunku Rywina nie jest - wbrew stanowisku pozwanego - ani krytyką, ani satyrą, był zaś obraźliwy, poniżający i złośliwy.
Sąd Apelacyjny utrzymał ten wyrok. Uznał, że było to rażące naruszenie dóbr osobistych Rywina, a motywem tygodnika było "zwiększenie sprzedaży i poniżenie osoby", a nie dyskusja o korupcji - jak twierdziła strona pozwana.
Zgodnie z żądaniem strony powodowej, SA zmienił wyrok co do miejsca publikacji przeprosin: ma to być okładka "Wprost", a wielkość czcionki ma wynosić 20 pkt. Tam gdzie było naruszenie, tam i przeproszenie - powiedziała w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Zaporowska. Taki wyrok jest precedensowy - nigdy dotychczas sąd nie nakazał przeprosin na okładce ogólnopolskiego tygodnika.
Przed SA pełnomocnik pozwanego mec. Maciej Łuczak dowodził, że nie doszło do naruszenia dóbr Rywina, bo "Wprost" zajął tylko stanowisko wobec jego "nagannej postawy", a intencją tygodnika było "zabranie głosu w debacie publicznej". Twierdził, że okładka mieściła się w dopuszczalnych formach satyry.
To nie była satyra, bo ta ma wywoływać uśmiech odbiorcy, a ta okładka wywoływała tylko zażenowanie - argumentował adwokat Rywina, mec. Piotr Rychłowski. Po wyroku powiedział, że jeśli "Wprost" nie wykona tego prawomocnego wyroku, zostanie do tego przymuszony. Przyznał też, że "przy tej wielkości czcionki przeprosiny mogą wypełnić całą okładkę".
Mec. Łuczak zapowiada kasację do SN i ewentualną skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
W grudniu 2002 r. "Gazeta Wyborcza" napisała, że Rywin oferował Michnikowi korzystne dla Agory zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji. W zamian żądał 17,5 mln dolarów i dyrektorskiego stanowiska w telewizji Polsat, którą Agora miałaby kupić. W 2004 r. sąd apelacyjny skazał Rywina na dwa lata za pomocnictwo w płatnej protekcji wobec Agory ze strony nieustalonej grupy osób. W listopadzie 2006 r. Rywin wyszedł z więzienia po odsiedzeniu ponad połowy kary.
W tym tygodniu białostocka prokuratura formalnie umorzyła śledztwo w sprawie tzw. grupy trzymającej władzę, czyli próby ustalenia osób, które miały wysłać Rywina z korupcyjną propozycją do Agory. Jak powiedział prokurator krajowy Marek Staszak, powodem umorzenia było przedawnienie karalności płatnej protekcji, a składu grupy nie udało się ustalić. (mg)