"Wprost": Kłamstwo ministra Sławomira Nowaka
Sławomir Nowak oszukiwał dziennikarzy, którzy przed rokiem interesowali
się jego cennym zegarkiem. Teraz minister ma problem, bo sprawa
zainteresowała prokuraturę - pisze "Wprost".
14.07.2013 18:42
Maj 2012. Do głośnej publikacji "Wprost" o przywiązaniu Nowaka do drogich gadżetów jest prawie rok. Sylwester Ruszkiewicz reporter "Super Expressu" zainteresował się ekskluzywnym zegarkiem Ulysse Nardin za 30 tysięcy złotych, który nosi na ręce minister transportu. 30 maja 2012 dziennikarz wysłał pytania do Mikołaja Karpińskiego, rzecznika ministra transportu. Pytał m.in. dlaczego zegarek Nowaka nie został wpisany do oświadczenia majątkowego w rubryce "składniki mienia ruchomego o wartości powyżej 10 tysięcy złotych"?
Tego samego dnia, czyli 30 maja 2012 na telefon komórkowy redaktora naczelnego „Super Expressu” Sławomira Jarzębowskiego dzwonił Nowak. – Minister powiedział, że zapomniał wpisać zegarka do oświadczenia majątkowego i to jest jego błąd. I on ten błąd szybko naprawi. Mówił, że zleży mu na tym, by tej publikacji nie było. Ton jego wypowiedzi był proszący. Zaproponował, że on szybko skoryguje oświadczenie, a my wtedy napiszemy tekst. O tym, że to my skłoniliśmy go do korekty oświadczenia. Pomyślałem, że to jest jakieś rozwiązanie i się zgodziłem – opowiada Jarzębowski. Tyle, że Nowak oświadczenia nie skorygował. W czerwcu 2012 roku minister jeszcze raz nagabywał naczelnego „Super Expressu”, by gazeta nie pisała o zegarku.
Wiosną tego roku, po publikacji „Wprost”, oświadczeniami majątkowymi Nowaka zainteresowało się CBA.
Sylwester Ruszkiewicz, jak wynika z naszych informacji, był przesłuchiwany w tej sprawie w CBA. Z kolei Jarzębowski, jak ustaliśmy, był ostatnio dwukrotnie przesłuchiwany w prokuraturze okręgowej w Warszawie, gdzie szczegółowo opisał zeszłoroczne kontakty z Nowakiem na temat zegarka i oświadczenia majątkowego. Wspomniana prokuratura od maja prowadzi śledztwo w sprawie złożenia przez Sławomira Nowaka fałszywego oświadczenia majątkowego.
Politykowi trudno będzie się wytłumaczyć, że niewpisanie cennego zegarka do oświadczenia było kwestią błędu, niewiedzy, czy zaniedbania. Dowody na kontakty ministra z dziennikarzami „Super Expressu” są m.in. w mailach i bilingach z maja oraz czerwca ubiegłego roku.
Więcej na Wprost.pl