Wpadka na wpadce - co prezydenci USA wiedzą o Polsce?
Przed Barackiem Obamą Polskę odwiedzili wszyscy prezydenci USA poza Ronaldem Reaganem. Do historii przeszły gafy Geralda Forda i George'a W. Busha związane z Polską właśnie. - Polska to kraj niezależny i autonomiczny - tak w latach komunizmu powiedział o naszym kraju Gerald Ford. A co zapamiętamy z wizyty Obamy? Czy pojawią się jakieś dyplomatyczne wpadki? - pisze Marta Tychmanowicz w Wirtualnej Polsce.
Richard Nixon i Gerald Ford przyjeżdżali do Polski tylko na bardzo krótkie wizyty, zresztą w drodze powrotnej z Moskwy. Utwierdzali tym samym radzieckich przywódców w przekonaniu, że USA godzi się na politykę ZSRR i jej dominację w Europie Środkowo-Wschodniej. Dopiero kolejni amerykańscy prezydenci wspierali Polskę w jej drodze do demokracji.
Jako pierwszy, 31 maja 1972 roku, przyjechał do Polski z dwudniową wizytą Richard Nixon. Spotkał się z Edwardem Gierkiem, z którym dyskutował m.in. o przyznaniu Polsce amerykańskich kredytów. Podpisano wówczas umowy konsularne, o współpracy naukowej i wymianie handlowej. Nixon złożył wizytę w Warszawie, wracając z ZSRR, gdzie podpisał z Leonidem Breżniewem układ o ograniczeniu zbrojeń strategicznych. Do historii przeszło entuzjastyczne powitanie, jakie zgotowali warszawiacy, którzy tłumnie wylegli na trasę przejazdu Nixona.
Nie była to jednak jego pierwsza wizyta w Polsce. Jako wiceprezydent w 1959 roku, po 10-dniowej wizycie w ZSRR, zatrzymał się w Warszawie i spotkał z Władysławem Gomułką. Wówczas, z obawy przed demonstracjami, samolot z Nixonem wylądował na wojskowym lotnisku na Bemowie, zamiast na Okęciu. W 1972 roku Nixon zapowiedział, że odwiedzi Polskę jeszcze raz, obietnicy jednak nie zdążył spełnić - musiał ustąpić ze stanowiska w związku z aferą Watergate.
Miejsce Nixona zajął Gerald Ford, który odwiedził nasz kraj w roku 1975. Najwyraźniej nie był nazbyt spostrzegawczy, ponieważ rok później popełnił słynną gafę. Podczas telewizyjnej debaty z Jimmym Carterem powiedział, że Polska jest krajem "niezależnym i autonomicznym”, a dopytany o szczegóły stwierdził: - Nie ma żadnej sowieckiej dominacji w Europie Wschodniej i za rządów Forda nigdy takiej nie będzie. Z powodu tej wypowiedzi, którą przypominano często jako jedną z największych gaf w historii politycznych debat, Ford przegrał walkę z Carterem w wyścigu o fotel prezydencki w 1976 roku.
Pod koniec grudnia 1977 roku zawitał do Polski właśnie Jimmy Carter, którego bliskimi współpracownikami byli Zbigniew Brzeziński, wówczas doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, oraz Edmund Muskie (Marciszewski), syn polskich imigrantów i sekretarz stanu w latach 1980-1981.
Wizyty Cartera, zainteresowanego prawami człowieka, gorąco wyczekiwała polska opozycja, szczególnie Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO). Adam Wojciechowski, redaktor wydawanych przez ROPCiO "Opinii”, wybierał się na konferencję prasową z Carterem, ale nie został na nią wpuszczony. "Jako redaktor 'Opinii' wystąpiłem o akredytację, której oczywiście nie dostałem. Jednak trzy pytania do Prezydenta złożyłem na ręce rzecznika prasowego ambasady. Prezydent Carter zaczął swoją konferencję od słów: 'Są tacy, którzy chcieli się znaleźć na tej konferencji, ale nie zostali do niej dopuszczeni. I tym odpowiem na piśmie'. W tym miejscu konferencja załamała się, bo połowa dziennikarzy poleciała do teleksów i telefonów, nadać depesze, że prezydent Stanów Zjednoczonych uznaje istnienie opozycji demokratycznej w Polsce. Dzień później w domu Kazimierza Janusza pojawił się sekretarz prasowy ambasady i zostawił kopertę z odpowiedziami Prezydenta na nasze pytania” ("Ruch Obrony Praw”, red. Mateusz Sidor, Warszawa
2007). Był to pierwszy raz kiedy amerykański prezydent udzielił wywiadu niezależnej polskiej prasie.
George Bush jako prezydent odwiedził Polskę dwukrotnie w 1989 roku oraz trzy lata później - w roku 1992. Podczas pierwszej wizyty, która przypadła na przełomowy moment w historii naszego kraju, spotkał się z Wojciechem Jaruzelskim w Warszawie oraz z Lechem Wałęsą w Gdańsku, gdzie zwiedził stocznię i zjadł obiad u Wałęsów w domu. W pamiętniku pisał: "Nie da się właściwie opisać atmosfery radości i podniecenia, jaka panowała w Gdańsku. Ulice do miasta były zablokowane, a na skwerze przed stocznią zgromadziło się jakieś 250 tys. osób. To było niezwykle wzruszające widzieć dorosłych mężczyzn i kobiety, którzy płaczą. Wszędzie widziałem przeróżne oznaki przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych, a także flagi i transparenty z odręcznie napisanymi hasłami witającymi mnie i opisującymi przyjaźń polsko-amerykańską” (G. Bush "All the best, George Bush: my life in letters and other writings"). W czasie swojej drugiej wizyty w roku 1992 Bush senior uczestniczył m.in. w ceremonii złożenia prochów Ignacego J. Paderewskiego w
krypcie Katedry Warszawskiej, które przywiózł z Nowego Jorku, gdzie kompozytor zmarł w 1941 r.
Również Bill Clinton był w Polsce dwa razy w 1994 i 1997 roku - obie jego wizyty przyjęte były bardzo entuzjastycznie. Za pierwszym razem amerykański prezydent oświadczył, że nie powinno się stawiać pytania czy rozszerzyć NATO, ale jak i kiedy to zrobić. Trzy lata później Clinton przyjechał ponownie, żeby świętować zaproszenie Polski do negocjacji w sprawie przyjęcia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Przemawiając na Placu Zamkowym w Warszawie, Clinton powiedział: - Witam Was, Czechów i Węgrów jako przyszłych członków NATO i sojuszników USA. Wasz los i nasza przyszłość są teraz złączone. Za naszą i waszą wolność. I dodał po polsku obietnicę sprzed trzech lat: "nic o was bez was".
Rozmowy na temat NATO kontynuował w Polsce George W. Bush, który za czasów swojej prezydentury był w Polsce aż trzykrotnie: w 2001, 2003 i 2007 roku - odwiedził Warszawę, Kraków, Gdańsk i Juratę. W roku 2001 w towarzystwie sekretarza stanu Colina Powella oraz doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezzy Rice zabiegał o stworzenie globalnego systemu antyrakietowego. W 2003 roku Bush zatrzymał się Polsce w drodze do Rosji, dokąd to wybierał się na obchody 300-lecia Petersburga. W roku 2007 Bush junior spotkał się z Lechem Kaczyńskim - rozmawiano m.in. o zainstalowaniu w Polsce elementów tarczy antyrakietowej.
Podczas kampanii prezydenckiej w roku 2004 George W. Bush w debacie telewizyjnej z Johnem Kerrym wypowiedział zdanie, z którego śmiało się pół Ameryki. Dotyczyło Polski - podobnie jak słowa Geralda Forda - i stało się klasykiem wśród prezydenckich gaf. Kerry, zarzucając Bushowi nieudolność w walce z terroryzmem, wymienił - zapominając o Polsce - trzy kraje uczestniczące w inwazji na Irak (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Australia), twierdząc, że nie była to wielka koalicja. Bush, zamiast odnieść się do meritum, powiedział: "Well, actually he forgot Poland" ("Właściwie zapomniał o Polsce"). Oczywiście polskie wojska były obecne w Iraku, jednak w kontekście tej debaty docinek Busha stał się synonimem słabych kontrargumentów, nie odnoszących się do zarzutów przeciwnika.
Co przejdzie do historii z wizyty Baracka Obamy w Polsce? Czy będzie to wizyta tylko symboliczna? Czy w końcu doczekamy się konkretnych działań - np. zniesienia wiz dla Polaków?
Marta Tychmanowicz specjalnie dla Wirtualnej Polski