Wójt z Mazur wykiwał Zytę Gilowską
W Sejmie drżą przed nią ministrowie, a ona
ustąpiła przed zwykłym wójtem! Teodozy Jerzy Marcinkowski
z gminy Stawiguda tak zalazł za skórę Zycie Gilowskiej,
że posłanka PO zrezygnowała z budowy wymarzonego domku na Mazurach
i ogłosiła, że zamierza sprzedać ziemię, na której chciała go
wybudować - informuje "Fakt".
05.08.2004 07:00
W 2000 roku Gilowska kupiła 31 arów ziemi w Tomaszkowie na Mazurach. Miejsce jest wspaniałe. Cisza, spokój i przepiękny brzeg jeziora Wulpińskiego. Gilowska z okien swego wymarzonego domu chciała ten brzeg podziwiać. Nic z tego. Gmina zrobiła jej paskudnego psikusa i zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego. Teraz między jeziorem a ziemią posłanki powstaną inne domy - podaje gazeta.
Posłanka zaskarżyła decyzję rady gminy do sądu i sprawę wygrała. Wójt nie dał jednak za wygraną i doprowadził do kolejnej zmiany planu. Tym razem Gilowska machnęła ręką - pisze dziennik.
Gilowska mimo przegranej ma coś na otarcie łez. W 2000 roku zapłaciła za 31 arów 160 tysięcy złotych. Teraz ziemia poszła w górę i jest warta nawet 310 tys. zł - informuje "Fakt".