Wojskowe władze Birmy kontynuują aresztowania i rewizje
Wojskowe władze Birmy kontynuują
działania przeciwko prodemokratycznej opozycji. W dalszym ciągu
ścigani są uczestnicy wrześniowych demonstracji, prowadzone są
także rewizje w buddyjskich klasztorach.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krew-na-ulicach-rangunu-6038636784407169g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krew-na-ulicach-rangunu-6038636784407169g )
Krew na ulicach Rangun
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/birma-reakcja-swiata-6038692378678401g )
Birma: reakcja świata
W czwartek rano w czasie przeszukania w jednym z klasztorów w Rangunie znaleziono "duże ilości pochodzących z USA materiałów wybuchowych". O ukrycie w klasztorze Nam Oo 48 paczek trotylu oskarżono 23-letniego mnicha U Kovidę - podał dziennik rządowy "Nowe Światło Myanmaru". Gazeta - uważana za tubę propagandową junty - nie ujawniła jednak, czy młody mnich został zatrzymany.
W środę rządząca w Birmie junta wojskowa poinformowała, że zatrzymała dotąd prawie 3 tys. osób, z czego kilkaset wciąż pozostaje w areszcie i że nadal ściga uczestników niedawnych marszów protestacyjnych i prodemokratycznych wystąpień.
Nieoczekiwanie jednak zwolniono zatrzymanego 25 września w czasie ulicznych wystąpień znanego birmańskiego aktora Zaganara. Aktor dołączył do manifestacji mnichów w Rangunie, dostarczając im wodę i jedzenie. Publicznie apelował też o poparcie dla manifestujących.
Fala demonstracji w Birmie rozpoczęła się około połowy września i trwała przez ponad dwa tygodnie, spotykając się ze zbrojną odpowiedzią policji i wojska, a następnie z falą represji, których skala nie jest jeszcze w pełni znana. Na ulicach Rangunu żołnierze zabili - według oficjalnych danych - 13 ludzi. Opozycja twierdzi jednak, że liczba ta jest znacznie wyższa.