Wojsko nie nauczyło się niczego na Misiewiczu. Żołnierze wciąż salutują osobom nieuprawnionym
Wszyscy pamiętamy polskich żołnierzy oddających honory rzecznikowi MON Bartłomiejowi Misiewiczowi. Przed kilkoma miesiącami wojskowi salutowali mu i krzyczeli: "Czołem panie ministrze". Okazuje się, że sprawa Misiewicza nic nie nauczyła ministerstwa i w armii wciąż oddaje się honory osobom nieuprawnionym. Tym raz otrzymał je wiceminister Bartosz Kownacki.
Chodzi o uroczystość powitania drugiego samolotu dla VIP - Gulfstreama G550, który wylądował w sobotę w Bydgoszczy. W uroczystości z okazji przylotu do Polski samolotu uczestniczył wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki.
Na stronie ministerstwa obrony narodowej pojawiły się z zdjęcia ze spotkania. Na jednym z nich widać, jak oficer Wojska Polskiego stoi przed Kownackim i mu salutuje. Jest to zachowanie niewłaściwe, bo honory od żołnierzy powinien otrzymywać jedynie minister obrony narodowej, a nie jego zastępcy.
To sytuacja podobna do słynnego powitania Bartłomieja Misiewicza na 96. rocznicy Bitwy pod Sarnową Górą w sierpniu 2016 roku. Rzecznik Antoniego Macierewicza reprezentował tam szefa MON. Młody polityk został powitany przy uroczystym "Marszu Generalskim", później przywitał się z żołnierzami okrzykiem "Czołem żołnierze", a w odpowiedzi usłyszał: "Czołem panie ministrze", co wzbudziło zaskoczenie zgromadzonych.
Podobne zdarzenie miało miejsce w maju 2016 roku podczas święta 1 Batalionu Czołgów w Żurawicy. Ustawieni kolejno żołnierze ściskali Misiewiczowi rękę i salutowali. Wielkie zaskoczenie wywołał wtedy młody kapral, który jako jedyny ze zgromadzonych nie zasalutował rzecznikowi MON.