Trwa ładowanie...
d47jkwr

Wojsko izraelskie w pobliżu Betlejem

Izraelska armia w nocy z poniedziałku na wtorek wkroczyła na tereny Zachodniego Brzegu Jordanu pod Betlejem. Celem operacji najwyraźniej był obóz palestyńskich uchodźców Daheiszeh.

d47jkwr
d47jkwr

Po wejściu wojsk na teren obozu na miejscu wprowadzono godzinę policyjną - wszystkim mężczyznom nakazano stawienie się w miejscowej szkole z dokumentami, umożliwiającymi ich identyfikację.

Podobne kroki podjęto też w pobliskiej wsi al-Chader, położonej na granicy ziem pozostających pod kontrolą palestyńską i izraelską.

Celem akcji - podobnie jak wielu poprzednich tego rodzaju najazdów - jest prawdopodobnie zatrzymanie palestyńskich bojowników, ukrywających się w obozie pod Betlejem.

Kolumny izraelskich sił pancernych we wtorek rano w dalszym ciągu blokowały także dojazd do siedziby Jasera Arafata w Ramallah. W nocy kolumna sił pancernych Izraela spenetrowała też rejon innego dużego miasta na Zachodnim Brzegu - Hebronu. Na miejscu zatrzymano kilkunastu Palestyńczyków. Podobnego wypadu armia dokonała też w rejonie Tulkaremu.

d47jkwr

Najazd na rejon Betlejem prawdopodobnie stanowi odwet za ostrzelanie przez uzbrojonego Palestyńczyka w poniedziałek wieczorem konwoju cywilnych samochodów izraelskich, eskortowanych przez wojskowy pojazd na drodze w pobliżu osiedla żydowskiego w Strefie Gazy. Napastnik został zastrzelony przez Izraelczyków.

Izraelskie operacje były kontynuowane w momencie, gdy premier Izraela Ariel Szaron prowadził kluczowe rozmowy z prezydentem USA Bushem. Bush potwierdził w czasie spotkania, iż Izrael ma prawo do obrony przed atakami terrorystycznymi. Zaznaczył też, że by mogło dojść do postępu w procesie pokojowym, konieczne są gruntowne reformy Autonomii Palestyńskiej.

Prezydent USA dał do zrozumienia, że bliskowschodnia konferencja pokojowa, nieoficjalnie planowana na tegoroczne lato, nie odbędzie się w najbliższym czasie. Nie ma jeszcze warunków - powiedział Bush, wyrażając opinię, że nikt nie ma zaufania do powstającego rządu palestyńskiego.

Szaron powtórzył znane stanowisko izraelskie, zgodnie z którym warunkiem owocnych negocjacji jest ustanie aktów przemocy. O Arafacie premier powiedział: Obecnie nie uważamy go za partnera. Bush także wypowiedział się o Arafacie negatywnie, wyrażając ubolewanie, że nie przewodzi on w taki sposób, żeby naród palestyński mógł mieć nadzieję i pewność siebie.

Oczekuje się, że poniedziałkowe spotkanie Busha z Szaronem będzie ostatnią rundą amerykańsko-izraelskich konsultacji na tym szczeblu przed ogłoszeniem waszyngtońskich planów zaktywizowania bliskowschodniego procesu pokojowego. (jask)

d47jkwr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d47jkwr
Więcej tematów