Wojna w Iraku reklamą rosyjskiej broni
Wojna w Iraku jest bezpłatną reklamą rosyjskich eksporterów broni, pisze we wtorkowym wydaniu rosyjski dziennik gospodarczy "Wiedomosti". Według gazety, charakter, który przybrał konflikt pokazuje, że prosta broń przeciwczołgowa i przeciwlotnicza, nierzadko pamiętająca jeszcze czasy ZSRR, może okazać się w warunkach
bezpośrednich działań zbrojnych bardzo efektywna.
01.04.2003 17:36
"Straty siłom koalicji zadają obecnie przestarzałe granatniki, rakiety przeciwczołgowe i miny, a także prymitywne środki obrony przeciwlotniczej" - pisze dziennik.
Na razie, broń taka stanowi zaledwie 10% rosyjskiego eksportu broni, jednak Rosja - zdaniem "Wiedomosti" - jest w stanie zwiększyć produkcję.
Według pułkownika Siergieja Suworowa, redaktora pisma "ARMS", czołgi Abrams, których zniszczenie tygodnik "Newsweek" przypisuje rosyjskim rakietom typu "Kornet" naprawdę zniszczone zostały za pomocą o wiele słabszego sprzętu - min przeciwczołgowych, granatników RPG-7 lub zestawów przeciwczołgowych "Malutka", których produkcja sięga jeszcze lat 60.
Ekspert Centrum Badania Problemów Rozbrojenia przy Moskiewskim Instytucie Fizyczno-Technicznym Marat Kienżetajew, uważa, że po wojnie irackiej będzie rósł popyt na prostą broń przeciwlotniczą i rakiety przeciwpancerne. Głównym zamawiającym powinny być m.in. inne kraje tzw. "osi zła", o której w ubiegłym roku mówił prezydent USA George W. Bush - Iran i Korea Płn.
W ubiegłym roku Rosja wyeksportowała broń na sumę 4,3 mld dolarów. Trzy czwarte z tej sumy stanowią dochody ze sprzedaży produkcji lotniczej - m.in. samolotów Su-30. (aka)