Wojna o TK może wejść w zupełnie nową fazę
Prawo i Sprawiedliwość jest o krok od "odbicia" Trybunału Konstytucyjnego. Wystarczy do tego kilka podpisów prezydenta Andrzeja Dudy pod nowymi ustawami o TK. Linia frontu w wojnie o Trybunał może się teraz przenieść na grunt samego TK.
Prof. Andrzej Rzepliński w rozmowie z Wirtualną Polską nie chce komentować tego, jak teraz może się rozwinąć sytuacji w TK. Wydał jednak oświadczenie w formie listu do prezydenta Andrzeja Dudy. Kreśli w nim czarny scenariusz dla Trybunału.
Jaki konkretnie? Prezydent Andrzej Duda ma na biurku trzy ustawy autorstwa PiS. Ich clou jest takie: po odejściu Rzeplińskiego (jego kadencja kończy się dziś, 19 grudnia) obowiązki prezesa pełnić ma sędzia o najdłuższym stażu w sądach i administracji - będzie nim nominowana przez PiS Julia Przyłębska. Pełnoprawny status zyskają też trzej sędziowie niedopuszczeni przez Rzeplińskiego do orzekania. W ciągu miesiąca sędziowie TK przedstawią prezydentowi kandydatów na nowego prezesa, wśród których będzie nominat PiS. Tak dopełnić się może odbicie al. Szucha przez PiS - to kwestia dni, a nawet i godzin.
Przesilenie w wojnie o TK zbiegło się z podpisaniem przez prezydenta ustawy o obniżeniu wieku emerytalnego - co jest realizacją jednej z najważniejszych obietnic wyborczych obozu PiS. To sprytna koincydencja: z jednej strony daje temat do rozmów przy świątecznym stole, a z drugiej przykrywa odbicie TK i kryzys w Sejmie.
Istnieje jednak ryzyko, którego prawdopodobieństwo dziś nie sposób jeszcze przewidzieć. Jakie? Czy w Trybunale Konstytucyjnym powstanie dwuwładza, a sędziowie - w uproszczeniu - PiS-owscy będą uznawać zwierzchność Przyłębskiej, a pozostali nie.
Sędziowie TK, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, nie chcą się publicznie wypowiadać. - Chcę sądzić. Tylko i wyłącznie. I będę sądził - słyszymy od jednego z sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Można to interpretować jako chęć funkcjonowania w TK, a nie budowania konkurencyjnego ośrodka władzy w TK.
I to mimo że Rzepliński mówił, iż aktualny wiceprezes TK sędzia Stanisław Biernat będzie wiceprezesem do 26 czerwca przyszłego roku. Rzepliński podkreślał ponadto, że wprowadzenie instytucji pełniącego obowiązki prezesa do czasu wyboru nowego prezesa będzie ominięciem konstytucyjnego zapisu o roli wiceprezesa; będzie "utworzeniem organu zupełnie pozakonstytucyjnego". A Biernat dodawał wówczas: - Jesteśmy po raz kolejny zaskakiwani takimi niekonwencjonalnymi rozwiązaniami czy propozycjami.
Gdyby dwuwładza w TK stała się faktem, to problematyczna byłaby prawidłowość przedstawienia prezydentowi kandydatur na nowego prezesa TK. A to w konsekwencji rzutowałoby na prawidłowość wskazania nowego prezesa przez głowę państwa. Zatem autorytet nowego prezesa byłby wątpliwy.
Dr Ryszard Balicki z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z WP podkreśla, że jest ryzyko pogłębiania się chaosu wokół TK w najbliższych dniach.
Czy będzie dwuwładza? - To zależy od decyzji prezydenta i indywidualnych decyzji sędziów. Jest takie ryzyko - wynika ono z tego, że ustawa o wprowadzeniu ustaw o TK budzi jednak wątpliwości co do konstytucyjności. Z jednej strony będziemy mieć do czynienia z wiceprezesem TK, który jest powoływany na mocy konstytucji, a z drugiej będziemy mieć osobę pełniąc obowiązki prezesa, której pozycja prawna jest oparta na normie budzącej wątpliwość co do zgodności z konstytucją. Faktycznie może być problem z tym, która z tych osób ma kompetencje do zarządzania Trybunałem - mówi WP dr Balicki.
Teraz wiele zależy od indywidualnych decyzji sędziów TK - tych wybieranych do Trybunału jeszcze przed dojściem PiS do władzy. A dla nich sytuacja będzie trudna. Choćby dlatego, że najpierw orzekli, że trzech PiS-owskich sędziów zostało wybranych ze złamaniem konstytucji, a teraz mieliby orzekać razem z nimi już jako pełnoprawnymi sędziami TK.
- Nigdy nie funkcjonowaliśmy w takiej sytuacji, kiedy w składzie orzekającym mogą się znaleźć osoby, co do których można domniemywać, że zostały wybrane z naruszeniem prawa - podkreśla dr Balicki. Teraz zatem konflikt może się przenieść na grunt samego TK, a iskrzyć będzie pomiędzy sędziami, a politycy będą stać z boku.