Bitwa na polu min. Gen. Skrzypczak: Ukraina sobie nie radzi

Zaniedbano przygotowania załóg ukraińskich do pokonania pól minowych. Żołnierze, którzy się uratowali ze zniszczonych wozów, będą mieć traumę, po tym, co widzieli i szybko nie wrócą do walki - uważa gen. Waldemar Skrzypczak. Komentuje postępy z ofensywy na Zaporożu, gdzie Rosjanie coraz częściej chwalą się rozbitymi Leopardami.

Trwa ukraińska ofensywa. Według gen. Waldemara Skrzypczaka Rosjanie spowolnili jej postępy broniąc się za uprzednio zbudowanymi polami minowymi. Na fot. po prawej skutki wybuchu miny
Trwa ukraińska ofensywa. Według gen. Waldemara Skrzypczaka Rosjanie spowolnili jej postępy broniąc się za uprzednio zbudowanymi polami minowymi. Na fot. po prawej skutki wybuchu miny
Źródło zdjęć: © Telegram | Dambiev
Tomasz Molga

Według generała Waldemara Skrzypczaka, byłego dowódcy wojsk lądowych, na zaporoskim odcinku frontu trwa "wojna minowa". Ukraińskie czołgi i wozy bojowe pancerne próbują pokonać pola pełne pułapek, by dotrzeć do głównych pozycji obronnych Rosjan. Nie obywa się bez strat po stronie Ukrainy. Rosyjska część serwisu Telegram pokazuje coraz więcej zdjęć uszkodzonych czołgów Leopard.

- Sposób pokonywania pół minowych przez Ukraińców świadczy o tym, że załogi nie były dobrze do tego przygotowane. Widzieliśmy relacje, że pchano naprzód czołgi torujące. Jednak bez osłony stają się one łatwym celem dla rosyjskich żołnierzy uzbrojonych w środki przeciwpancerne - mówi gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.

Przypomina jeden z pierwszych pokazanych ataków podczas kontrofensywy. W trakcie frontalnego ataku na południe od Małej Tokmaczki utracono pięć pojazdów w tym specjalistyczne czołgi Leopard, służące do torowania przejść przez pola minowe i zapory inżynieryjne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wokół tysiące min. Jak Ukraińcy mają to pokonać?

Czołgi torujące, o których mówi gen. Skrzypczak, to maszyny posiadające podobnie jak spychacze, lemiesze do rozpychania ziemi na boki. Wraz z warstwą gruntu przesuwają również miny. Rosjanie napchali ziemię tysiącami min, a ich pola minowe rozciągają się na setki metrów w głąb pozycji. Według generała (z wykształcenia jest czołgistą) w takiej sytuacji powinno być stosowane torowanie metodą wybuchową. Wystrzeliwuje się wówczas tzw. wydłużone ładunki wybuchowe, są niczym 100-metrowa lina, która eksplodując, niszczy miny i wytycza bezpieczny szlak.

Efekty zastosowania tej broni widać w 55. sekundzie poniższego materiału wideo.

- Wiedzieliśmy od miesięcy, że Rosjanie minują jak szaleni. Miny położone wiosną, są dziś niemożliwe do wypatrzenia. Mimo tej wiedzy nie dopracowano taktyki pokonywania pól minowych. Ukraina nie stosuje także zasłon dymnych, co uniemożliwiałoby wykrycie i celowanie do czołgów z rosyjskich pozycji. Wobec dobrze postawionej zasłony nawet drony nie pomogą. Z kolei pociski oświetlające oślepiają żołnierzy wyposażonych w nokto- i termowizory - punktuje gen. Skrzypczak.

Podkreśla, że inny "wielki mankament" ofensywy, to brak przewagi w powietrzu. Rosyjskie lotnictwo może atakować kolumny wozów bojowych.

Jak idzie ofensywa? Najtrudniejsze czeka ich później

Zdaniem gen. Skrzypczaka to powoduje, że tempo natarcia w Zaporożu jest wolne, podczas gdy od Ukraińców oczekuje się znaczącego przełomu. Uważa, że siły ukraińskie nie dotarły jeszcze do głównych linii rosyjskiej obrony. Straty według analityków to kilka czołgów Leopard (niektóre poważnie uszkodzone) oraz kilkanaście wozów bojowych Bradley (Ukraina otrzymała 106 takich maszyn)

- Przypominają mi się filmy z początku wojny, kiedy to rosyjskim czołgom po trafieniu pociskiem przeciwpancernym odlatywały wieże. Może Ukraina popełnia podobny grzech, pchając czołgi, jakby tylko one miały wygrać bitwę - komentuje wojskowy.

- Leopard to mocna maszyna. Przy najechaniu na typową rosyjską minę, straci koło czy rozerwie mu gąsienicę. Załoga ma szansę się ewakuować. Problem w tym, że część będzie rannych, a część będzie mieć traumę po tym, co zobaczyli. Ci żołnierze nie wskoczą zaraz do nowego czołgu, aby wrócić na front - mówi dalej. Zastrzegł, że bitwa na Zaporożu może być przygotowaniem, kierunkiem mylącym przed głównym uderzeniem.

Podobnie zdanie ma gen. Mieczysław Cieniuch, były szef Sztabu Generalnego. - Te dziesięć kilometrów, które mieli pokonać Ukraińcy, to jest w zasadzie dojście do pierwszej linii rosyjskiej obrony, schody zaczynają się później - powiedział "Gazecie Wyborczej".

Komentował, że Ukraina dysponuje obecnie - obok kilkunastu "starych" brygad - 10-12 brygadami wyszkolonymi na Zachodzie i wyposażonymi w zachodni sprzęt. - Na razie w boju używane są co najwyżej dwie z nich. Główne siły nie zostały nawet ruszone. Ba, w moim przekonaniu nie znajdują się jeszcze na bezpośrednim zapleczu frontu - ocenił gen. Cieniuch.

Szaleństwo rosyjskiej propagandy

Tymczasem rosyjska propaganda szaleje na punkcie zdjęć uszkodzonych czołgów Leopard. Nawet maszyny, które zostały jedynie uszkodzone i nadają się do naprawy, są oznaczane w relacjach propagandystów jako "zniszczona zachodnia technika". Rosyjska agencja RIA Novosti opublikowała depeszę, że zniszczone dotąd czołgi były warte 6 mln dolarów (przyp. red. - w rzeczywistości to przybliżona wartość jednej maszyny).

- Myślę, że Rosjanie pokazali nam te same 5 pojazdów około tysiąc razy pod 10 różnymi kątami - powiedział mediom sekretarz obrony USA Lloyd Austin. Nawiązywał do strat poniesionych przez Ukrainę na froncie w Zaporożu.

Rosyjscy autorzy Telegramu starają się wykreować spośród rosyjskich żołnierzy pogromców Leopardów. Na przykład kanał "Bohaterowie Z" opublikował wywiad z czołgistą o pseudonimie "Czapaj". Stojąc przy czołgu T-80BVM, odbudowanym po trafieniu z wyrzutni przeciwpancernej ogłosił, że "rosyjskie czołgi są lepsze, szybsze i silniejsze niż zachodnie maszyny". Rosjanin zapowiedział, że będzie nocnym łowcą polującym na Leopardy.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
gen. waldemar skrzypczakwojna w Ukrainieminy
Wybrane dla Ciebie