Wojewoda łódzki tłumaczy decyzję o dymisji kuratora oświaty - autora słów o "wirusie LGBT"
Do odwołania Łódzkiego Kuratora Oświaty doszło po tym, jak Jakub Wierzchowski udzielił w mediach wypowiedzi na temat "wirusa LGBT" wchodzącego do polskich szkół. Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński zaprzeczył, by słowa urzędnika miały wpływać na decyzję o jego odwołaniu.
Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński opowiedział o powodach swojej decyzji na konferencji prasowej. Zapewniał, że słowa Wierzchowskiego o "wirusie LGBT" nie miały żądnego wpływu na jego odwołanie.
Łódzki Kurator Oświaty odwołany. Wojewoda tłumaczy
Bocheński zaznaczył, że decyzja o odwołaniu Wierzchowsiego ze stanowiska zapadła przed tym, jak udzielił w mediach kontrowersyjnej wypowiedzi. Wojewoda łódzki pokazał pismo będące, jak powiedział, dowodem na to, że o zwolnieniu kuratora zdecydował wspólnie z ministrem edukacji Dariuszem Piontkowskim na długo przed wypowiedziami urzędnika.
Wojewoda wymienił również przyczyny tej decyzji. Mówił, że współpraca z Wierzchowskim nie podobała się wielu osobom, począwszy od nauczycieli, a na rodzicach skończywszy.
- Wpłynęły do mnie liczne skargi ze strony samorządowców i dyrektorów szkół na brak dialogu z kuratorem. Wielokrotnie podkreślałem i podkreślał to również minister edukacji, że tego dialogu wymagamy - powiedział. - Rodzice skarżyli się, że pan kurator nie reagował na ich skargi związane z działaniami nauczycieli - dodał.
Łódzki Kurator Oświaty odwołany. Wojewoda o słowach Wierzchowskiego
Tobiasz Bocheński był również pytany, czy zgadza się ze słowami kuratora na temat środowisk LGBT i czy podpisałby się pod nimi.
- To nie była wypowiedź wymierzona w osoby LGBT, tylko w ideologię. Równie dobrze w ten sposób można mówić np. o wirusie marksizmu. Ja sam podpisałbym się swoim nazwiskiem pod wypowiedzią pana Wierzchowskiego - stwierdził wojewoda łódzki.
Dodał, że kurator się pospieszył - sam się odwołał w mediach. Co więcej, Bocheński nie wie, czy Wierzchowski jest teraz w pracy, czy na zwolnieniu lekarskim.