Wojciechowski: SLD powinien wyciągnąc wnioski z afer
Sojusz Lewicy Demokratycznej - tak samo
zresztą jak inne partie - powinien wyciągnąć wnioski z różnych
afer z udziałem osób, pełniących wysokie funkcje publiczne - uważa
Janusz Wojciechowski (PSL).
"To, o co ja mam pretensje do SLD, to jest problem, że zbyt często pojawiają się na funkcjach publicznych ludzie powiązani z biznesem. To są ludzie tacy: jedną nogą w polityce, drugą nogą w biznesie. To jest przypadłość pewnie różnych ugrupowań politycznych, ale SLD w szczególności. Z tego należałoby wyciągnąć wnioski na przyszłość, żeby wprowadzić zdrowe mechanizmy w powoływaniu osób na funkcje publiczne w państwie, żeby tych związków z biznesem nie było. I to powinno być zadaniem wszystkich ugrupowań politycznych" - powiedział b. prezes NIK w niedzielę w Radiu Zet.
Józef Oleksy proszony o skomentowanie wypowiedzi premiera Leszka Millera, udzielonej dziennikowi Trybuna, na temat zarzutów stawianych SLD przez jej członków, ocenił, że sformułowania tam zawarte są "nieszczęśliwe". I, jak powiedział, "w tym jest takie przesłanie: malkontenci won! I ja się na takie przesłanie nie zgadzam, bo ja jestem krytyczny, ale nie malkontent".
Miller mówił Trybunie, że "jeśli takie zarzuty (krytyczne wobec SLD jako partii władzy, bezideowej i skorumpowanej) padają ze strony ludzi SLD, to nie można przejść nad tym do porządku dziennego. Bo kto ma bronić Sojuszu jak nie ludzie SLD. Kto ma walczyć z fałszywymi stereotypami, z fałszywym obrazem partii jak nie ludzie SLD? Chyba, że ktoś przestał lubić Sojusz... No to ma prosty wybór".
Lech Kaczyński (PiS) surowo ocenił obecne rządy SLD: "Po pierwsze SLD nie jest zdolne do tego, żeby normalnie rządzić, po drugie - nie jest dodatkowo zdolne do tego, żeby być partią w warunkach demokratycznych" - powiedział prezydent Warszawy.
Z kolei minister Dariusz Szymczycha z Kancelarii Prezydenta apelował, żeby nie przesadzać z wiązaniem wszystkiego, co się dzieje w Polsce z jedną partią polityczną. "Bo system partyjny w Polsce nie jest w Polsce doskonały. (...) Historia krótkiej polskiej demokracji pokazuje, że łatwiej jest być w opozycji (...), bo wtedy mniej jest pokus dla ludzi, bo w opozycji partia szlachetniej i każda partia, obejmując władzę trochę się psuje. (...) I to dotyczy każdej partii, nie tylko SLD"- argumentował.
List Danuty Waniek
Goście Radia Zet, pytani jaki efekt przyniesie list szefowej KRRiT Danuty Waniek do lidera SLD Leszka Millera i kongresu w sprawie odpolitycznienia mediów publicznych, na ogół twierdzili, że choć Waniek ma rację, to jej list wiele nie zmieni.
"Nie podzielam przekonania, że rządzenie odbywa się przede wszystkim przy pomocy mediów. W ten sposób można osiągać doraźne korzyści, ale na dłuższą metę wszelkie próby podporządkowywania mediów i dziennikarzy kończą się medialną katastrofą"- to m.in. napisała w swoim liście otwartym Danuta Waniek.
Zdaniem Oleksego "jest w tym dużo racji (...), ale też jest dużo niejasności, co to znaczy wezwanie delegatów, by dążyli do odpolitycznienia mediów. (...) Apel do kongresu wskazuje na jeden z istotnych problemów. (...) Czy to się da przełożyć na posunięcia uchwalone przez kongres - nie sądzę".
Według wicemarszałka Sejmu Tomasza Nałęcza,_ "oczywiście, że (Danuta Waniek) ma rację. Trzeba o tym mówić po imieniu. Doszło do utworzenia systemu, w którym nie tylko SLD, ale też i inne partie, wcześniej Unia Wolności, potem Platforma Obywatelska, także PSL stworzyły pewien system politycznego panowania (nad mediami)"_.
Na protest Jana Marii Rokity (PO) Nałęcz replikował:_ "jeśli pan sobie życzy, to możemy wziąć listę rad nadzorczych i będziemy mówili osoba po osobie kto z kim sympatyzuje i się okaże, że z Platformą Obywatelską też"_.
Również min. Szymczycha przyznaje, że Waniek ma rację. Obawia się on jednak, "że może nie znaleźć zrozumienia, iż zostanie to odebrane w takich kategoriach, że się czepia albo, że atakuje właśnie partie, a ona podejmuje sprawę o znaczeniu zasadniczym ważną dla demokracji, dla mediów i dla partii".
Lech Kaczyński ocenia, że "jest rzeczą oczywistą, że jest to upolitycznienie na rzecz niektórych ugrupowań politycznych, na pewno Platforma wśród nich nie przewodzi (...) Czy to się da tak łatwo zmienić, że formalnie odpolityzujemy media - to już inna historia. (...) Ja się jednej rzeczy obawiam, że list pani Danuty Waniek list nie tylko nie wywoła odpowiednich skutków, ale wywoła również atak dużej irytacji. Dla mnie jest zupełnie jasną rzeczą, że SLD zwiera teraz szeregi pod wodzą pana Leszka Millera, żeby przy użyciu każdej metody obronić władzę".
Według pos. Rokity, "poza drobną irytacją i rozsierdzeniem list pani minister Danuty Waniek nie zmienia niczego, jest pewnego rodzaju manifestacją. Myślę, że delegaci wrzucą go do kosza najnormalniej w świecie, nieco rozdrażnieni, po czym wrócą do swojego stałego partyjnego pilnowania czy w lokalnym radiu albo lokalnej TV ich asystent jest dyrektorem telewizji, czy też nie jest i czy ma odpowiednie funkcje w redakcji. I tak jak do tej pory, w sytuacji kiedy jakiś dziennikarz odważy się skrytykować lokalnego barona SLD, będą dzwonić po to, żeby go natychmiast wylać z pracy".
Roman Giertych (LPR) uważa, że "to nie jest upolitycznienie, tylko upartyjnienie. To jest w tej chwili główny problem, że telewizja i radio publiczne stały się tubą SLD".