Wojciech Wierzejski: PO i SLD zaczęły straszyć inwestorów

Potrzebna była ta dyskusja w Sejmie, która jest oceniana przez Ligę Polskich Rodzin bardzo krytycznie, bo niektóre siły polityczne, zwłaszcza Platforma i SLD wywołały taką burzę i takie zamieszanie, że rzeczywiście zaczęli straszyć inwestorów, kurs złotówki zaczął iść w dół i to nie jest korzystne - powiedział Wojciech Wierzejski, gość "Salonu Politycznego Trójki".

16.03.2006 | aktual.: 16.03.2006 16:02

Beata Michniewicz: Komisja Nadzoru Bankowego odłożyła o 3 tygodnie rozpatrywanie wniosku UniCredito w sprawie fuzji banków BPH i PeKaO. To dobra wiadomość?

Wojciech Wierzejski: - Bardzo dobra. To znaczy, że jest pogłębiona refleksja w Komisji Nadzoru Bankowego. To znaczy, że potrzebna była ta dyskusja w Sejmie, która jest oceniana przez Ligę Polskich Rodzin bardzo krytycznie, bo niektóre siły polityczne, zwłaszcza Platforma i SLD wywołały taką burzę i takie zamieszanie, że rzeczywiście zaczęli straszyć inwestorów, kurs złotówki zaczął iść w dół i to nie jest korzystne.

Beata Michniewicz: No, ale dzisiaj wzrasta.

Wojciech Wierzejski: - Dzisiaj rośnie, bo się okazało, że cała ta dyskusja w Sejmie tak naprawdę nie godziła w niezależność Banku Centralnego. Tak naprawdę to, o czym mówiła Platforma i SLD okazało się nieporozumieniem i rzeczywiście tylko straszeniem na użytek politycznej kampanii inwestorów, a sytuacja w kraju jest uspokojona. Nikt, ani Liga Polskich Rodzin, ani, myślę, Prawo i Sprawiedliwość nie robi zakusów na niezależność Banku Centralnego.

Beata Michniewicz: A udział w sporze o banki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego był potrzebny?

Wojciech Wierzejski: - Potrzebny. Jak się okazuje Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pozyskała cenne informacje o zupełnie pozabankowym, czy pozafinansowym, obchodzącym system ingerowaniu niektórych przedstawicieli, pewnie powiązanych ze światem polityki, w zachwianie kursów funduszami inwestycyjnymi. Jak się inwestorzy dowiadują, że na przykład, moja żona mi powiedziała, która jest ekonomistką, że fundusze idą w dół, ja się zacząłem niepokoić, mówię, no rzeczywiście trzeba sytuację w Sejmie opanować. Musi pójść czytelny sygnał z parlamentu, że parlament nie godzi w niezależność Banku Centralnego. A okazuje się, że te fundusze poszły w dół, bo ktoś polityczne ingerował. Jeśli tak będziemy postępowali, że z jednej strony wywołujemy burze, to środowisko Platformy Obywatelskiej…

Beata Michniewicz: A dlaczego pan mówi - „polityczne ingerował”? To była ingerencja finansowa, w ramach własności, można by powiedzieć. Analitycy są w tej sprawie, no nie powiem, że zgodni, ale większość analityków nie widzi w treści tej notatki niczego dziwnego, znaczy w meritum.

Wojciech Wierzejski: - To znaczy tak, bo można dokonywać tego typu ingerencji, można obniżać wartości funduszy inwestycyjnych, to oczywiście godzi w nas konsumentów i inwestorów, takich drobnych ciułaczy. Natomiast jeśli to jest robione przy okazji debaty sejmowej, w której niektóre siły polityczne Platforma i SLD atakują Ligę i atakują PiS za ingerowanie w Bank Centralny i mówią, że to grozi destabilizacją finansów i pokazują jako egzemplum, że obniża się wartość funduszy inwestycyjnych, a jednocześnie później dowiadujemy się, że tak naprawdę to nie z powodu tej debaty te fundusze uległy obniżce, tylko z powodu ingerencji ludzi powiązanych z tymi środowiskami politycznymi, to po prostu jest taki mały wredny spisek, nie na jakąś wielką skalę, tylko taką złośliwą.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)