Woda w Gryfinie znów skażona?
W ujęciach wody w Gryfinie znowu rośnie
stężenie substancji chemicznych. Zakładamy, że może dojść do
skażenia wszystkich siedmiu studni w mieście - poinformował dziennikarzy burmistrz miasta Henryk Piłat.
30.06.2008 | aktual.: 30.06.2008 16:25
W dwóch na siedem studni, z których dostarczana jest mieszkańcom woda rośnie stężenie substancji chemicznych. Obecnie trzy studnie są nim zagrożone. Wyłączono już dwie, trzeciej grozi to w najbliższym czasie. Miasto ma przygotowane rezerwowe ujęcia wody z co najmniej trzech źródeł - zapewniają władze. Jest też możliwość podłączenia do szczecińskiej sieci wodociągowej. Na razie woda jest zdatna do użytku.
W ubiegłym tygodniu przez kilka dni mieszkańcy Gryfina nie mogli korzystać z wody ani do celów spożywczych, ani higienicznych. Doszło tam do skażenia rozpuszczalnikami używanymi w przemyśle. Jak ustalili inspektorzy sanepidu woda została skażona chemicznymi związkami: trichloroetenem i tetrachloroetenem. Oba związki są szkodliwe dla zdrowia. Sprawą zajęła się prokuratura.
Od poniedziałku na wszystkich ujęciach wody w Gryfinie działa biomonitoring, który na bieżąco sprawdza jej jakość. Próbki wody pobierane będą codziennie aż do momentu, kiedy nie zostanie wskazane źródła i wielkość skażenia.
Od wtorku prowadzone mają być badania geologiczne, które powinny wskazać kierunek napływu zanieczyszczeń do studni głębinowych. Prowadzimy intensywne prace przygotowujące miasto na taką ewentualność, że wszystkie studnie ulegną skażeniu - mówił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w gryfińskim urzędzie miasta Piłat.
Przyznał, że władze miasta, służby sanitarne i sztab kryzysowy, który powołano w związku z tą sytuacją, przygotowują działania zakładając "najbardziej czarny scenariusz" tj. możliwość skażenia wszystkich siedmiu studni.
Według władz miasta i służb sanitarnych skażenie mogły spowodować działalność przemysłowa albo zakopane w ziemi zbiorniki czy beczki zawierające chemikalia.
Burmistrz podkreślił, że mógłby zadziałać znacznie wcześniej, gdyby o zagrożeniu został w odpowiednim czasie poinformowany przez powiatowego inspektora sanitarnego.
Do 25 czerwca nie miałem żadnych informacji o występowaniu zagrożenia - oświadczył. Jak przypomniał Piłat, Sanepid miał pierwsze wyniki próbek wody już 19 czerwca, a kolejne otrzymał 23 czerwca.
Zarzuty te odpierał obecny na konferencji inspektor sanitarny z Gryfina Zbigniew Kruczkowski. Jak wyjaśniał, nie zawiadomił burmistrza, bo nie miał do niego aktualnego numeru telefonu, a urzędowy faks był wyłączony.
Nie ma problemu ze skontaktowaniem się z Urzędem Miejskim w godzinach pracy. Był na to tydzień. Poza tym przez całą dobę dyżur pełni Straż Miejska i nie ma możliwości, by nie powiadomić burmistrza - ripostował Piłat. Można przyjąć, że przez 9-10 dni mieszkańcy Gryfina pili skażoną wodę - dodał burmistrz.
Kruczkowski przyznał, że w kwestii przekazu informacji rzeczywiście "były uchybienia", do których się przyznaje. W tym czasie zajmowałem się meritum sprawy, a nie powiadamianiem, to był mój błąd i ja się do niego przyznaję - oświadczył, choć, jak zaznaczył, przy pobieraniu próbek i zlecaniu ich zbadania szczecińskiemu laboratorium postępowano zgodnie z procedurami.
Jak powiedziała rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie Renata Opiela, prowadzone jest postępowanie wyjaśniające wobec powiatowych struktur Sanepidu w Gryfinie dotyczące działań tego inspektoratu w związku ze sprawą skażenia wody.
Inspektor powiatowy ma przygotować sprawozdanie. Po zapoznaniu się z nim, jeśli okaże się, że doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości, wojewódzki inspektor podejmie decyzje, łącznie z ewentualnymi konsekwencjami służbowymi - dodała Opiela.
Rzeczniczka zapewniła, że mieszkańcy miasta mogą czuć się bezpiecznie. Skażona woda nie dostanie się do ich kranów.