"Wniosek o odwołanie Lubińskiej byłby nieprzemyślany"
Marszałek Sejmu Marek Jurek uważa, że ewentualny wniosek SLD o odwołanie minister finansów Teresy Lubińskiej byłby działaniem niekonstruktywnym i nieprzemyślanym.
21.11.2005 | aktual.: 21.11.2005 19:49
Sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski zapowiedział w poniedziałek, że we wtorek klub SLD ma rozważyć, czy złożyć wniosek o wyrażenie wotum nieufności dla Lubińskiej.
Według Marka Jurka, jeśli SLD złoży wniosek, będzie to sygnał, że jako opozycja Sojusz stosuje "metody mało konstruktywne".
Składanie wotum po dwóch wypowiedziach (Lubińskiej), zanim minister złoży pierwszą z serii zapowiedzianych ustaw, to nie jest - wydaje mi się - działanie przemyślane - powiedział Jurek dziennikarzom w Pałacu Prezydenckim po uroczystości powołania Ludwika Dorna na wicepremiera.
Marszałek Sejmu zapewnił, że jeśli SLD złoży wniosek, to "oczywiście stanie się on przedmiotem procedury sejmowej". To jest normalne, to jest prawo opozycji - podkreślił.
Pytany, kiedy taki wniosek mógłby być rozpatrzony, Jurek powiedział: "Najpierw poczekajmy, czy on w ogóle będzie złożony". W moim przekonaniu to nie jest przemyślany pomysł, ponieważ pani minister finansów zademonstruje swoją politykę w momencie, kiedy 30 listopada przyjdą do Sejmu ustawy przez nią głównie przygotowane. Wtedy, jak sądzę, powinna być oceniana - dodał.
Jeśli opozycja chce reagować przede wszystkim na to, co się w mediach dzieje, to chyba nie jest dobry przykład dobrej metody opozycyjnej. Wydaje mi się, że my byliśmy opozycją znacznie bardziej konstruktywną - podkreślił marszałek Sejmu.
Zdaniem sekretarza SLD, za odwołaniem Lubińskiej przemawia m.in. jej zapowiedź możliwości powrotu do poprzedniej stawki akcyzy na paliwa. Lubińska powiedziała w piątek: Zastanawiamy się nad powrotem do poprzedniej stawki akcyzy na paliwa. Dałoby to budżetowi zakładane 1,5 mld zł. Poprzedni minister finansów Mirosław Gronicki obniżył akcyzę we wrześniu tego roku o 25 gr na litrze. Obniżka ta miała obowiązywać do czasu obniżenia cen światowych, ale nie dłużej niż do końca grudnia 2005.
Napieralski o wotum nieufności wobec Lubińskiej mówił już w zeszłym tygodniu. Wówczas skrytykował jej wypowiedzi opublikowane na łamach zagranicznej i krajowej prasy, dotyczące m.in. jej propozycji zwiększenia deficytu budżetowego oraz zagranicznych inwestycji w hipermarkety w Polsce.
Lubińska w wywiadzie dla "Financial Timesa" oceniła m.in., że Polska musi chronić wydatki na pomoc socjalną i strzec się przed gwałtowną ekspansją sieci hipermarketów. Oceniła przy tym, że sieci supermarketów, takie jak Tesco, "są przykładem swego rodzaju nieproduktywnej inwestycji, która nie jest potrzebna Polsce".
Dziennikarze pytali też Jurka o Marsz Równości, który odbył się w sobotę w Poznaniu mimo zakazu prezydenta miasta Ryszarda Grobelnego i podtrzymania jego decyzji przez wojewodę wielkopolskiego Andrzeja Nowakowskiego.
Policja odgrodziła kordonem uczestników nielegalnego zgromadzenia od jego przeciwników, którzy rzucali w demonstrantów jajkami i krzyczeli m.in.: "Pedały do gazu!", "Zrobimy z wami, co Hitler z Żydami". Po kilkukrotnym wezwaniu do rozejścia się policjanci zaczęli wyciągać poza kordon uczestników demonstracji. Na komisariat doprowadzono 68 osób, postawiono im zarzut udziału w nielegalnej demonstracji. Grozi im grzywna do 5 tys. zł i miesiąc aresztu.
Władze samorządowe w zakresie upoważnienia przez wyborców mają obowiązek dbać o pokój społeczny i klimat moralny, którego zgodnie z prawem społeczeństwo oczekuje - skomentował sprawę Jurek.
Decyzje prawidłowo podjęte oczywiście mogą być kwestionowane na drodze prawnej. Natomiast kwestionowanie prawa władz samorządowych do podejmowania decyzji w takich sprawach jak demonstracje jest bardzo niebezpieczną drogą, dlatego że jutro mogą pojawić się inicjatywy demonstracji, których byśmy absolutnie nie chcieli - dodał.