Włoska policja ujęła stręczyciela z Warszawy
"Super Express" donosi, że zdemaskowany przez reporterów gazety handlarz żywym towarem nareszcie znalazł się za kratami. To, czego nie mogli zrobić polscy policjanci, udało się włoskiej specbrygadzie - pisze dziennik.
10.06.2003 | aktual.: 10.06.2003 06:26
Arkadiusz C. z Warszawy kasował tysiące euro za każdą Polkę dostarczoną do włoskiego burdelu. W Polsce działał bezkarnie, bajerując dziewczyny dobrze płatną pracą we włoskich kurortach. Intratny biznes działałby nadal, gdyby nie nalot włoskiej specbrygady. Za kratki trafili Arkadiusz C. oraz inni organizatorzy sexbiznesu, w tym inspektor włoskiej policji - relacjonuje "SE".
Według gazety, handlarz przyłapany przez reporterów na gorącym uczynku, tłumaczył, że jest artystą i pomaga biednym dziewczynom, które nie mogą znaleźć pracy. Podobnie właściciele warszawskiej agencji Almad Models, która pośredniczyła w wysyłce żywego towaru do włoskich burdeli, zaprzeczali związkom z tą sprawą.
"SE" wyraża nadzieję, że może w końcu polska policja i prokuratura zechcą przyjrzeć się działalności stręczycieli i przerwać ją. W Prokuraturze Rejonowej Warszawa Mokotów powiedziano redakcji, że zajmą się sprawą, jeśli zgłoszą się poszkodowane.