Włoscy parlamentarzyści krytykowani za lekceważenie obowiązków
30 godzin posiedzeń w ciągu trzech miesięcy i jedna uchwalona ustawa - oto bilans prac włoskiej Izby Deputowanych. Po lutowych przedterminowych wyborach parlament coraz częściej krytykowany jest za brak aktywności, a deputowani za lekceważenie swych mandatów.
Sala obrad niższej izby parlamentu XVII kadencji świeci najczęściej pustkami. Wbrew uroczystym zapowiedziom nie trwają tam intensywne prace, by doprowadzić do szybkiego uchwalenia licznych - zapowiadanych przez rząd Enrico Letty - ustaw w ramach programu wielkich reform i walki z kryzysem.
Choć, jak zauważają włoskie media, pustki w parlamentarnych ławach to stały element kolejnych kadencji, inaczej wyglądał miniony rok przed wyborami gdy rząd ekspertów Mario Montiego zmusił deputowanych i senatorów do wytężonej pracy kierując pod głosowania wciąż nowe projekty ustaw.
Komentatorzy zastanawiają się, czy obecne zwolnienie tempa prac to rezultat powrotu polityków do rządu czy też może braku jasnej wizji kierunku zmian, zapowiadanych przez kruchą koalicję centrolewicy i centroprawicy.
W niemal pustej izbie w środę minister obrony Mario Mauro przedstawił informację na temat okoliczności śmierci włoskiego żołnierza zabitego przez talibów w Afganistanie. Prasa nie kryła swego oburzenia.
Bywa też, że na posiedzenia nie przychodzą lub spóźniają się przedstawiciele rządu.
W związku z rosnącą krytyką kierowaną pod adresem Izby Deputowanych media dokonały podsumowania jej prac począwszy od marcowej inauguracji tej kadencji. W ciągu trzech miesięcy izba pracowała przez 108 godzin, ale faktyczne obrady trwały łącznie tylko około 30 godzin. Większość czasu pochłonęły kwestie proceduralne, głównie wybory do wszystkich gremiów Izby począwszy od wielogodzinnego maratonu głosowań nad kandydatami na przewodniczącego.
Przypuszcza się, że statystyka i dorobek Izby nie poprawi się wkrótce w istotny sposób, bo według przewidywań wraz ze zbliżaniem się sezonu wakacyjnego "dezercja" w szeregach parlamentarzystów będzie coraz powszechniejsza.
Do niedawna włoscy deputowani i senatorzy uchodzili za największych krezusów wśród parlamentarzystów europejskich. Ich pensje wynosiły, wraz z dietami i innymi dodatkami, około 12 tysięcy euro miesięcznie. Zostały obniżone przez rząd Montiego o około 10 procent, ku dużemu niezadowoleniu zainteresowanych.
W obu izbach parlamentu poprzedniej kadencji podjęto różne próby zablokowania dalszych redukcji uposażeń i zrównania ich z europejskimi poziomem. Jako jedyni pensje obniżyli sobie z własnej inicjatywy przewodniczący Izby i Senatu obecnej kadencji.