Włodzimierz Cimoszewicz wbił szpilę Jarosławowi Kaczyńskiemu
Lewica złożyła wniosek o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego ws. kryzysu humanitarnego. Chodzi m.in. o sytuację na polsko-białoruskiej granicy, gdzie koczują migranci. Co na to był premier, europoseł Włodzimierz Cimoszewicz? - Rozwiązanie problemu tych kilkudziesięciu ludzi nie wymaga zwoływania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Wystarczy, żeby wicepremier ds. bezpieczeństwa, mamy podobno takiego, powiedział swoim podwładnym, żeby przestali się wygłupiać i przestali łamać prawo - komentował w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Na uwagę, że Jarosław Kaczyński przebywa na urlopie, podkreślił, że "wszędzie działają telefony, działa internet, więc wicepremier ds. bezpieczeństwa może się skontaktować z ministrem spraw wewnętrznych bez kłopotu". - Wiadomo, że on o tym wszystkim decyduje. Jeżeli nawet nie wydał takiego polecenia, to nie mam wątpliwości, że ci, którzy tak bezprawnie się zachowują, robią to w przekonaniu, że tego się od nich oczekuje. Więc niech temu zaprzeczy - podsumował.