Włodzimierz Cimoszewicz: potrzebna refleksja i dyskusja nt. przyszłości lewicy
Senator niezależny Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, że potrzebna jest dyskusja i refleksja na temat przyszłości lewicy. Zadeklarował, że wraz z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim jest gotów zachęcać do takiej refleksji.
13.12.2012 | aktual.: 13.12.2012 18:44
Cimoszewicz spotkał się w środę z Kwaśniewskim. Spotkanie zapowiedział kilka dni temu, po tym jak szeregi SLD opuścił europoseł Marek Siwiec. W poniedziałek Siwiec spotkał się z Januszem Palikotem - po rozmowie politycy poinformowali, że chcieliby porozmawiać z byłym prezydentem o tym, czy byłaby jakaś szansa na budowę nowej formacji na lewicy, która byłaby w stanie powalczyć o 20-30 proc. poparcia.
- Spotkałem się wczoraj z panem Aleksandrem Kwaśniewskim, w dużym stopniu prywatnie, przecież znamy się ćwierć wieku - świątecznie, noworocznie, ale oczywiście trochę rozmawialiśmy o sytuacji politycznej, o kondycji lewicy. Chyba żaden z nas nie był zaskoczony, że po raz kolejny zgodziliśmy się ze sobą w bardzo dużym stopniu - podkreślił Cimoszewicz.
Jak dodał, obaj z byłym prezydentem "w dosyć ciemnych barwach" widzą przyszłość lewicy. - Myślimy podobnie, jak ja myślałem cztery lata temu. Przed poprzednimi eurowyborami próbowałem zainicjować takie szersze porozumienie w centrum i na lewicy. Taka jest dość prosta prawda, że wybory europejskie stwarzają okazję do tego, żeby na wynik wpłynąć także bardzo wysoką jakością kandydatów. To ma nawet większe znaczenie od wyborów krajowych, gdzie symbole polityczne, programy, czy skojarzenia programowe mają większe znaczenie - uważa senator.
- Ta sytuacja się powtarza i dobrze byłoby oczywiście, żeby w tej części aktywnych środowisk politycznych odbyła się jakaś dyskusja, by miała miejsce jakaś refleksja. Obaj jesteśmy gotowi zachęcać do tego, natomiast w chwili obecnej jest to mniej więcej wszystko - zaznaczył Cimoszewicz.
Według niego Kwaśniewski ponosi odpowiedzialność "za to, co się może stać w przyszłości" na lewicy. - Zdaje sobie z tego sprawę, natomiast jest problem - jest byłym prezydentem, ma całą masę rozmaitych zobowiązań i to nie ułatwia mu odegrania jakiejś bardziej aktywnej roli. Mi osobiście się wydaje, że jeżeli ktokolwiek chciałby udzielać poparcia jakimś nowym inicjatywom, to samo poparcie nie bardzo wystarczy - powiedział senator.