Włodzimierz Cimoszewicz: nie chcę polemiki w stylu Kaczyńskiego
Nie chcę prowadzić polemiki w stylu Jarosława Kaczyńskiego, posługując się pomówieniami i inwektywami. Prawda jest taka, że rząd konsekwentnie przedstawiał swoje stanowisko i dlaczego posłowie powinni w swoim sumieniu odpowiedzieć, dlaczego taką uchwalę przyjęli, znając stanowisko rządu i wiedząc, że to rząd, a nie sejm prowadzą politykę zagraniczną państwa – powiedział w "Sygnałach dnia" minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.
“Sygnały Dnia”: Panie ministrze wygląda na to, że to rząd premiera Belki zamknął sprawę roszczeń w stosunkach polsko - niemieckich. Następny rząd, jeśli będzie prawicowy otworzy te sprawy.
Włodzimierz Cimoszewicz: To oczywiście nieprawda, kwestia tzw. reparacji wypłacanych przez jedno państwo drugiemu jest zamknięta od ponad 40 lat. Dla nikogo odpowiedzialnego i znającego tematykę nie ulega to żadnej wątpliwości.
“Sygnały Dnia”: Czy nawiązuje pan w ten sposób do uchwały rządowej z 1953 roku, kiedy To zrzekliśmy się roszczeń?
Włodzimierz Cimoszewicz: Ja nawiązuję do oświadczenia polskiego, które zostało o odebrane w sensie zawartości przez stronę niemiecką. Jest faktem i nikt nie ma, co do tego wątpliwości, że Polska w 1953 roku takie oświadczenie złożyła
“Sygnały Dnia”: Ale nie pod postacią uchwały formalnej...
Włodzimierz Cimoszewicz: Problem polega na tym, że z punktu prawa międzynarodowego i to pomijają wszyscy, którzy negują skuteczność tamtego oświadczenia, jest to zupełnie obojętne. Jeżeli władze państwa w postaci dowolnej składają takie oświadczenie to wywołuje określone skutki. Trzeba dodać również komentarz polityczny. Ja oczywiście nie wiem, co zrobi jakiś następnym polski rząd. Cała ta dyskusja w Polsce wokół reparacji, a nie wobec kwestii niedopuszczalnych odszkodowań niemieckich, świadczy o braku poczucia odpowiedzialności za nasze państwo. Nie zawaham się tego nazwać zwykłym awanturnictwem politycznym. Tymczasem mamy kolejną falę pretensji wobec różnych sąsiadów. Mamy pretensje do Niemiec, Rosji czy USA. Najczęściej z tego samego środowiska politycznego wychodzą te pretensję i warto się chwilę nad tym zastanowić, co to oznacza dla naszego państwa i w jakiej sytuacji znajdzie się Polska gdyby ta polityka była kontynuowana.
“Sygnały Dnia”: Jarosław Kaczyński stwierdził że na gruncie prawnym są różne opinie na ten temat.
Włodzimierz Cimoszewicz: To jest taki klasyczny przykład prawdy, która jest jednocześnie kłamstwem. To prawda, że są odmienne glosy. Czytałem artykuł pana Gontarskiego czy pana Handury, ale kwalifikacje eksperckie tych panów w porównaniu z wszystkim czołowymi ekspertami doktryny prawa, poczynając od Klafkowskiego czy Czaplińskiego są nieporównywalne. To jest instrumentalne wykorzystywanie odmiennych opinii.
“Sygnały Dnia”: Może to jest tak jak sugeruje dziś publicysta "Rzeczpospolitej", że Sejm i rząd zabawili się w tzw. dobrego i złego policjanta?
Włodzimierz Cimoszewicz: Nie ma żadnego rozpisywania ról, to, co się wydarzyło jest bardzo niefortunne i nie dodaje powagi naszemu krajowi. Ja nie chcę prowadzić polemiki w stylu Jarosława Kaczyńskiego posługując się pomówieniami i inwektywami. Prawda jest taka, że rząd konsekwentnie przedstawiał swoje stanowisko i dlaczego posłowie powinni w swoim sumieniu odpowiedzieć, dlaczego taką uchwalę przyjęli, znając stanowisko rządu i wiedząc, że to rząd, a nie sejm prowadzą politykę zagraniczną państwa.
“Sygnały Dnia”: Wygląda na to, że pojawi się wniosek o odwołanie pana ze stanowiska ministra spraw zagranicznych.
Włodzimierz Cimoszewicz: Nic nowego, 3 lata temu kiedy zacząłem pełnić tą funkcję ci sami ludzie zgłaszali taki wniosek.
Przeczytaj cały wywiad