Włodzimierz Cimoszewicz: deklaruję gotowość do kompromisu
Nikt nie może liczyć na to, że jakiekolwiek okoliczności pozwolą narzucać Polsce cokolwiek. My pracujemy nad wspólną umową międzynarodową, jaką jest traktat konstytucyjny. Deklaruję chęć poszukiwania, gotowość do kompromisu. Kompromis to jest takie rozwiązanie, w którym każda strona wychodzi naprzeciw partnerom - powiedział Włodzimierz Cimoszewicz minister spraw zagranicznych, gość radiowych "Sygnałów Dnia".
17.03.2004 | aktual.: 17.03.2004 09:42
Sygnały Dnia — W studiu minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz. Dzień dobry.
Włodzimierz Cimoszewicz — Dzień dobry, kłaniam się.
Sygnały Dnia — Panie ministrze, kiedy dowiedział się pan, kto wygrał wybory w Hiszpanii (a wygrali socjaliści), pomyślał pan sobie: no, to będziemy mieli teraz problem?
Włodzimierz Cimoszewicz — Przede wszystkim pomyślałem, że to jest spora niespodzianka, ponieważ wszystkie sondaże opinii publicznej przed wyborami wskazywały na kontynuację rządu partii ludowej Aznara. Ale jak wiemy, tragiczne wydarzenia poprzedzające na kilka dni te wybory, miały, jak się okazuje, swój wpływ na ostateczny wynik.
Sygnały Dnia — Na jakie ustępstwa w sprawie traktatu konstytucyjnego i utrzymania zapisów z Nicei pójdą Hiszpanie, jak pan sądzi?
Włodzimierz Cimoszewicz — Trudno jest w tej chwili to przesądzić. Wszyscy są pod wrażeniem pierwszych wypowiedzi kandydata na nowego premiera, pana Zapatero. Przy czym te wypowiedzi w dwóch, z naszego punktu widzenia najbardziej interesujących sprawach, czyli traktat konstytucyjny i Irak, są dość dwuznaczne, powiedziałbym. Gdy chodzi o traktat konstytucyjny, mówiono o potrzebie osiągnięcia porozumienia, kompromisu, gotowości do kompromisu, tym samym składa deklarację brzmiącą identycznie, jak w przypadku wielu państw, także Polski, a jednocześnie mówi o potrzebie znalezienia właściwego stanu równowagi wewnątrz Unii Europejskiej. W gruncie rzeczy to jest tak, że nasza teza, kiedy mówimy, że system nicejski lepiej odzwierciedla pewien stan równowagi między różnymi państwami członkowskimi, w przypadku Iraku z jednej strony zapowiada wycofanie kontyngentu wojskowego, ale stwierdza, że jeżeli Organizacja Narodów Zjednoczonych da swoją flagę operacji koalicyjnej w Iraku, to pewnie pozostaną. Na razie byłoby
przedwczesne wyciąganie jakichś daleko idących wniosków.
Nowy rząd hiszpański powstanie pewnie za kilka tygodni, takie tam są procedury. Będzie się liczyło jego oficjalne stanowisko. Chociaż nie chcę, oczywiście, przez to powiedzieć, że nic się nie wydarzyło. Oczywiście, tak, i musimy się do tej sytuacji odnieść wtedy, kiedy będziemy już mieli precyzyjny obraz sytuacji.
Sygnały Dnia — Właśnie, panie ministrze, jak dalece prawdziwe jest stwierdzenie, że zwycięstwo wyborcze socjalistów hiszpańskich izoluje Polskę w Europie?
Włodzimierz Cimoszewicz — Nie da się tego określić w związku z tym, że nie znamy dokładnie czy nie znamy precyzyjnie stanowiska nie tyle może partii socjalistycznej hiszpańskiej, co przyszłego rządu hiszpańskiego. Ja nie potrafię czy nie chcę wykluczyć takiej możliwości, że oto stanowisko nowego rządu będzie inne niż poprzedniego. I to, oczywiście, zmieni także nasze położenie, naszą sytuację. Trzeba będzie wyciągać z tego wnioski.
Ale chcę jednocześnie powiedzieć z całą stanowczością jedno, mianowicie nikt nie może liczyć na to, że jakiekolwiek okoliczności pozwolą narzucać Polsce cokolwiek. My pracujemy nad wspólną umową międzynarodową, jaką jest traktat konstytucyjny. Elementarną, fundamentalną zasadą prawa międzynarodowego jest osiąganie porozumienia wszystkich zainteresowanych stron, niezależnie od konfiguracji, układów, sytuacji i tak dalej, i tak dalej. Tak więc podobnie jak dwa miesiące temu to czyniłem, czy miesiąc temu, deklaruję (wczoraj robiłem to w Paryżu w rozmowach między innymi z Dominiquem de Villepin) chęć poszukiwania, gotowość do kompromisu przy jednym założeniu — tego, jak rozumiem kompromis. Kompromis to jest takie rozwiązanie, w którym każda strona wychodzi naprzeciw partnerom.
Sygnały Dnia — No i ustępuje troszeczkę, jeśli taka potrzeba.
Włodzimierz Cimoszewicz — Na tym polega istota kompromisu.
Sygnały Dnia — Pana zastępca, minister Jan Truszczyński, powiada o tych rozmowach określanych mianem poufnych, że przebieg ich nie daje podstawy do nadmiernego optymizmu.
Włodzimierz Cimoszewicz — W tym sensie, że one nie są konkluzywne. Ja mam wrażenie, obawiam się, że ostatnie kilka tygodni zostało w gruncie rzeczy zmarnowane, dlatego że po pierwszej rundzie konsultacji prowadzonych przez Irlandię z pozostałymi partnerami europejskimi nie pojawiły się żadne koncepcje rozwiązań o dużym prawdopodobieństwie zaakceptowania przez wszystkie państwa będące w jakimś sporze. I nie toczą się, niestety, przynajmniej w tych niezbędnych zestawach dyskutantów, rozmowy dwustronne. I to jest coś niedobrego. Właśnie w czasie wczorajszych rozmów w Paryżu zwracałem na to uwagę i politykom rządu francuskiego, i senatorom francuskim, że żeby się porozumieć, trzeba rozmawiać. Jeżeli nie ma rozmów, nie ma rozmów dotyczących tych konkretnych kwestii, traktatu konstytucyjnego, to trudno, żeby rozmowy toczyły się same.
Sygnały Dnia — Ale kto nie chce rozmawiać? Niemcy, Francja?
Włodzimierz Cimoszewicz — My wszystkim przesłaliśmy bardzo jasny sygnał, zrobiliśmy to tak szybko, jak można było po grudniowym spotkaniu w Brukseli czy na początku stycznia tego roku, że jesteśmy gotowi do rozmów, jesteśmy otwarci. Jak dotąd, do tych rozmów nie doszło, więc na pewno nie z naszej winy...
Przeczytaj cały wywiad