Włochy: szkoła dla imigrantów nie podobała się proboszczowi
Passaparola - znana i lubiana bezpłatna szkoła języka włoskiego dla imigrantów w Reggio Emila została wyrzucona z lokalu parafialnego tamtejszego kościoła, który udostępniał go przez cztery lata. Uczęszczali do niej Afrykańczycy, Chińczycy, Polacy, Rumuni i inni imigranci z 60 różnych krajów. Teraz znaleźli się bez możliwości kontynuowania lekcji, bo w całym mieście nie ma nikogo, kto oddałby im dwa wolne pokoje dwa razy w tygodniu.
O przyczynach mieszkańcy mówią niechętnie, bo nikt nie chce narażać się proboszczowi.
I, to ma być miłość bliźniego?
- Nie mieliśmy nigdy żadnych problemów. Wszyscy nas wcześniej akceptowali i oceniali pozytywnie naszą pracę. Organizowaliśmy także uroczystości z udziałem okolicznych mieszkańców oraz kursy szycia i obsługi komputera otwarte dla wszystkich - opowiadała Paola Mistrali, dyrektorka Passaparola na łamach włoskiego dziennika "Il Fatto quotidiano", który jako pierwszy podjął niewygodny temat.
- Nie będziemy się zagłębiać w to dlaczego nas wyrzucono. Od sześciu miesięcy nam to zapowiadano, a my od tego czasu szukaliśmy pomocy w Urzędzie Miasta. Teraz znaleźliśmy się na bruku. Jak to możliwe, że w Reggio Emilia nie można znaleźć dwóch wolnych pokoi, aby imigranci mogli kontynuować lekcje włoskiego? Przecież my wykonujemy bardzo ważną pracę dla ich integracji - mówiła rozżalona dyrektorka.
Nauczyciele pracowali społecznie
W Passaparola odbywały się bezpłatne lekcje języka, w których uczestniczyło blisko 500 studentów i imigrantów zarobkowych 60 różnych narodowości. Kościół Świętego Pawła przy Viale Regina Elena gościł ich za darmo w swoich pomieszczeniach. Odbywało się tu dwanaście kursów tygodniowo. Także nauczyciele pochodzący z różnych krajów pracowali społecznie: Paola, Luciano, Simone, Jospeh, Jim oraz Renata, która prowadziła zajęcia dla Polaków. Dla wielu ta szkoła była modelem integracji wielokulturowej, w dodatku była bardzo pożyteczna.
Każdy imigrant dobrze wie o tym, że aby znaleźć pracę trzeba znać język danego kraju. Jego nauczenie się nie jest wcale łatwe. Darmowych kursów jest mało i często nie są one na najwyższym poziomie. Znalezienie nauczyciela, z którym można się porozumiewać we własnym języku jest też bardzo ważne. Z tych powodów na lekcje do kościoła Św. Pawła przychodziło tak wiele osób, bo Passaparola dobrze funkcjonowała i dobrze uczyła.
Nie wiadomo dlaczego ich wyrzucili
Proboszcz kościoła Św. Pawła w Reggio Emilia nie ma zamiaru się tłumaczyć. Salki są potrzebne do działalności duszpasterskiej - taka informacja ma wszystkim wystarczyć. Prawdziwe powody wyrzucenia imigrantów z plebanii są tajemnicą. Jedni podejrzewają, że może chodzić o pieniądze. Inni, że raczej o politykę, bo szkoła nie ograniczała się tylko do nauki włoskiego, ale walczyła też o prawa imigrantów - zarówno tych zarobkowych, jak i nielegalnych - udzielając im porad prawnych oraz wsparcia. - Może płacimy teraz cenę naszej niezależności, ale nikt nam do tej pory nie powiedział, że komuś przeszkadzamy. Zajmujemy się obroną praw imigrantów, bo są oni obywatelami, tak jak i my. Czy mają pozostać na zawsze nieświadomi i przez to łatwo wykorzystywani? Jeżeli władze miasta i Kościół nie są wyczuleni i otwarci na problemy integracji, to kto w końcu ma się tymi sprawami zajmować? - pytała dyrektorka Mistrali.
- Gdzie podziała się miłość bliźniego, o której tak wiele mówi Kościół? O jakich bliźnich mówią księża? Przecież imigranci też są naszymi bliźnimi - wspierał ją jeden z nauczycieli Luciano Pigoni, który wraz z innymi społecznikami oraz z zagranicznymi uczniami brał udział w proteście przeciwko nieodwołalnej decyzji proboszcza przed Urzędem Miasta Reggio Emilia.
Działalność charytatywna, czy biznesowa?
We Włoszech Kościół generalnie bardzo pomaga imigrantom, zarówno poprzez działalność Caritasu, jak i użyczając wolnych pomieszczeń przykościelnych na lekcje językowe, spotkania w czasie wolnym, czy organizację grup anonimowych alkoholików. Bez pomocy Kościoła biedni obcokrajowcy w tym katolickim kraju pewnie, by nie przetrwali, bo państwo włoskie nie ma dobrego systemu socjalnego i działalność charytatywną na rzecz imigracji oddelegowała całkowicie w ręce tej instytucji.
Czy jest ona, jednak tak całkowicie charytatywna? Włosi zadają sobie coraz częściej to pytanie. Kościół katolicki jako największa włoska wspólnota religijna otrzymuje od państwa lwią część podatku 8/1000, który płacą obywatele.
- Włoskie kościoły świecą pustkami, bo nasze społeczeństwo się sekularyzuje. Religii uczy się w szkołach. Na terenie Włoch jest największa ilość budynków o przeznaczeniu religijnym w Europie: sanktuaria, kościoły, zakony, pałace, wille, kamienice. Wszystkie instytucje kościelne są zwolnione z płacenia podatku od nieruchomości, nawet gdy zamiast religijnej prowadzą działalność gospodarczą, przeznaczając nieopodatkowane budynki i pomieszczenia na dochodowe prywatne szpitale, szkoły czy hotele. Na jednego bezdomnego zarejestrowanego w Caritasie, włoskie państwo płaci Kościołowi 60 euro dziennie na wyżywienie, pomoc medyczną, higienę. Gdyby kloszardzi dostawali te pieniądze do ręki, może większość z nich nie musiałaby żyć pod chmurką - zapewnia jeden z członków Włoskiego Stowarzyszenia UAAR (Unia Ateistów Agnostyków Racjonalistów).
Na razie na bruku
Jak, to się stało, że Passsaparola - jedna z największych, najlepiej zorganizowanych i najlepiej funkcjonujących włoskich bezpłatnych szkół językowych znalazła się na bruku? Naprawdę trudno zrozumieć.
Władze Reggio Emilia próbowały bezskutecznie rozmawiać z proboszczem kościoła Św. Pawła, ale ten jest nieugięty. Obiecywały również, że znajdą jakieś pomieszczenia zastępcze dla szkoły, ale to przeciągnie się kilka tygodni, bo przed imigrantami pierwszeństwo mają inni. Dyrektorka Paola Mistrali, inni nauczyciele oraz imigranci z Passaparola nie mają, jednak zamiaru pozwolić na to by w ciszy i obojętności odebrano im prawo do nauki. Będą walczyć o swoją szkołę.
Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz