Włochy: burza po wydaleniu Ałmy Szałabajewy - żony dysydenta z Kazachstanu Muchtara Abliazowa
Skandal, międzynarodowa kompromitacja Włoch - tak komentatorzy oceniają deportację z tego kraju żony dysydenta z Kazachstanu Muchtara Abliazowa i jego 6-letniej córki. Rząd Enrico Letty przyznał, że w tej sprawie popełniono błędy.
Ałma Szałabajewa, żona biznesmena, który otrzymał azyl polityczny w Wielkiej Brytanii, byłego ministra energetyki Kazachstanu, a obecnie dysydenta, przeciwnika kazachskiego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, bezpośrednio po deportacji z Rzymu do Ałma Aty została osadzona w areszcie domowym. Grozi jej teraz więzienie, ponieważ oskarżono ją o to, że skorumpowała dwóch urzędników, by otrzymać paszport.
Do wydarzeń, które wywołały teraz wielką polityczną burzę we Włoszech, doszło w maju. Wtedy służby specjalne Kazachstanu otrzymały informację, że poszukiwany przez nie 50-letni biznesmen-dysydent może przebywać w Rzymie. Ambasador Kazachstanu w Wiecznym Mieście rozpoczął naciski na włoską policję i departament ds. bezpieczeństwa w MSW, by pomogły w schwytaniu Abliazowa, oskarżonego w Kazachstanie o oszustwo i kradzież ogromnych sum z banku, którego był prezesem.
W nocy z 28 na 29 maja kilkudziesięciu włoskich policjantów weszło do willi na rzymskich przedmieściach, gdzie miał rzekomo znajdować się Muchtar Abliazow. Taki sygnał funkcjonariusze otrzymali od Interpolu.
We wskazanym domu znaleziono żonę Abliazowa z 6-letnią córką. Przebywały we Włoszech od kilku miesięcy. Kobieta miała paszport Republiki Środkowoafrykańskiej, który uznano za sfałszowany. Ałma Szałabajewa i jej córka zostały natychmiast umieszczone w rzymskim ośrodku ds. identyfikacji i deportacji imigrantów. 31 maja zostały wydalone z Włoch i przewiezione prywatnym samolotem do Kazachstanu, udostępnionym przez ambasadę tego kraju w Rzymie.
W związku z falą oburzenia, z jaką przyjęto informację we Włoszech o zatrzymaniu żony przeciwnika Nazarbajewa i jej deportacji, rząd Enrico Letty wszczął postępowanie, by wyjaśnić, kto wyraził na to zgodę.
W piątek włoski rząd przyznał, że o decyzji tej nie został poinformowany ani premier, ani ministerstwa spraw zagranicznych i sprawiedliwości. W wydanej nocie Rada Ministrów podkreśliła, że poważnym błędem było to, iż nie zawiadomiono jej o całej operacji zatrzymania i wydalenia. Według rządu Letty od początku w całej tej sprawie dochodziło do nieprawidłowości i wykraczania poza obowiązujące przepisy.
Gabinet zapewnił, że wszystkie okoliczności sprawy zostaną wyjaśnione. Komendant główny policji, która koordynowała całą akcję - bez wiedzy wicepremiera, szefa MSW Angelino Alfano - ma kilka dni na przedstawienie wyjaśnień.
Rząd anulował dekret o wydaleniu i stwierdził, że kobieta może powrócić do Włoch. Ale jak? - pytają komentatorzy.
Opozycja domaga się dymisji Alfano, sekretarza generalnego centroprawicowego Ludu Wolności.
Prasa nie kryje oburzenia potraktowaniem żony Abliazowa. "Trudno będzie wyjaśnić naszym europejskim i międzynarodowym partnerom, jak możliwe było wpakowanie się w taki 'pasztet z Kazachstanu'" - napisał dziennik "Corriere della Sera".
"La Repubblica" podkreśla, że to polityczny skandal. "Tylko we Włoszech może się zdarzyć, że mieszkający tu zagraniczni obywatele mogą zostać 'schwytani' i w wielkiej tajemnicy (...) odesłani do kraju pochodzenia, gdzie zazwyczaj stosuje się tortury" - oceniła rzymska gazeta.