Wlk. Brytania: nie dam moich owiec!
Carolyn Hoffe ze Szkocji zabarykadowała się ze swoimi pięcioma holenderskimi owcami w salonie swojego domu. W ten sposób chce uratować zwierzęta przed odstrzałem, będącym częścią programu rządowego w celu zwalczania pryszczycy. Informację taką podał środowy The Times.
02.05.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Owce zostały przeznaczone do likwidacji, ponieważ farma ich właścicielki znajduje się w promieniu 3 km od najbliższego ogniska choroby. Hoffe oświadczyła, że będzie przetrzymywać je tak długo jak to będzie konieczne. W międzyczasie dokarmia swoje zwierzęta owczą karmą, marchewkami i rzepą.
Kobieta zabarykadowała drzwi swojego domu meblami. Urzędnicy rządowi mają jednak nadzieję, że Hoffe przestanie stawiać opór i - zgodnie z regułami bezpieczeństwa - przekaże owce epidemiologom. Właścielka cały czas utrzymuje, że zwierzęta są zdrowe i nie miały kontaktu z zarażonymi czworonogami. To bardzo rzadkie okazy i nie przeżyłabym, jeśli zostałyby odstrzelone - powiedziała Hoffe.
Rządowi brytyjskiemu została już wytoczona sprawa sądowa przez rodzinę, która uważa, że urzędnicy bezpodstawnie włamali się do ich obory, by zabić kozę.
Do środy liczba potwierdzonych przypadków pryszczycy wynosiła 1,5 tys. Zabito już ponad 2,2 mln zwierząt. Jak podał premier Tony Blair, epidemia stopniowo zanika.(kar)