Wlk. Brytania: Muzułmanie - szpiedzy rosną w cenie
Z zamachów 11 września w USA brytyjskie służby specjalne wyciągnęły wniosek, że muszą zwerbować tajnych współpracowników wśród muzułmanów po to, by za ich pośrednictwem zinfiltrować terrorystyczne grupy działające w Wielkiej Brytanii.
Według tygodnika Sunday Telegraph MI5 (brytyjski kontrwywiad) uznaje za uzasadniony zarzut, iż podobnie jak inne tajne służby takie, jak CIA, nie docenił zagrożenia ze strony muzułmańskich ekstremistów.
W swojej siedzibie w Londynie MI5 ma arabskich lingwistów i naukowców, którymi posługuje się do analizy doniesień wywiadu, ale na palcach jednej ręki może policzyć agentów, których może wykorzystać do spenetrowania muzułmańskich grup terrorystycznych.
Często musi dojść do katastrofy na dużą skalę, by ujawniły się braki systemu - powiedział gazecie zastrzegający sobie anonimowość oficer wywiadu.
Przed 3 laty MI5 zamieściła ogłoszenia o pracę w muzułmańskiej prasie wydawanej w Wielkiej Brytanii, ale jak twierdzi Sunday Telegraph akcja nie spełniła oczekiwań. Obecnie brytyjski kontrwywiad zamierza skupić uwagę na uniwersytetach, na których studiuje stosunkowo wielu muzułmanów.
Dotychczas do liczącej ok. 2 tys. pracowników MI5 werbowano głównie na uniwersytetach Oksford i Cambridge lub w jednostkach komandosów, takich jak SAS. Narażało to kontrwywiad na zarzut elitarności, a nawet kumoterstwa.
Obecnie ta organizacja rozumie ducha czasu i przygotowuje się do długiej wojny pozycyjnej z ekstremistami Al Queda kierowanej przez Osamę bin Ladena - sądzi gazeta. (an)