Władze miasta dały zgodę na targi staroci na Rynku
Od niedzieli kolekcjonerzy będą mieli do odwiedzenia nie jeden, ale aż dwa targi staroci. Jeden w okolicach placu Wolności, drugi na Starym Mieście. Czy kupujący i sprzedający skorzystają na rozdwojeniu imprezy?
- Od niedzieli ruszamy z targami na Starym Mieście - mówi Elżbieta Kowalczyk ze stowarzyszenia Lubelska Giełda Staroci. To jego członkowie zdecydowali się wystawiać swoje skarby pod nowym adresem. - Na razie nie wiem jeszcze, ile osób zechce handlować razem z nami - przyznaje Kowalczyk.
Gdzie będą wystawiać pamiątki członkowie i sympatycy LGS?
- Wydaliśmy zgodę na zorganizowanie targów kolekcjonerskich na Rynku - informuje Mirosław Kalinowski z biura prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin.
Zwolennicy "nowej" giełdy podchwycili koncepcję prezydenta Adama Wasilewskiego, aby targi odbywały się właśnie na Starym Mieście. Włodarz Lublina uważa, że jest ono doskonałą lokalizacją dla targów.
Inaczej pomysł prezydenta oceniają przedstawiciele Lubelskiego Klubu Kolekcjonera, który od 1973 roku organizuje targi. Ich zdaniem, na Rynku i otaczających go uliczkach, nie ma warunków do handlu, często bardzo cennymi starociami.
- Nie rozumiem decyzji władz miasta zezwalających na organizowanie konkurencyjnych targów w tym miejscu. Dlaczego ktoś chce ingerować w imprezę z tradycją i dobrze zorganizowaną. Nie ma ku temu racjonalnych powodów - zastanawia się Zbigniew Nestorowicz, wiceprezes LKK.
Jego klub ma zgodę na prowadzenie imprezy na terenach przy III LO, Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej oraz placu przy Wojewódzkim Ośrodku Kultury. W niedzielę nadal będzie tam można oglądać i kupować starocie. Władze LKK nie boją się powstającej konkurencji. Przypominają, że to nie pierwsza próba podzielenia środowiska kolekcjonerów. Już próbowano zorganizować targi przy jednym z hipermarketów, ale impreza nie cieszyła się popularnością i z pomysłu zrezygnowano.
- Smutne jest tylko to, że wiadomość o zamieszaniu w Lublinie rozchodzi się po całej Polsce i psuje dobrą opinię naszego miasta - dodaje Nestorowicz.
Wiceprezes LKK ostrzega, że ingerencja w działalność targów staroci może mieć groźne skutki. Tak stało się w Krakowie, który z powodów błędów organizacyjnych stracił taką imprezę. Czytaj więcej.