Władysławowo. Protest rolników i rybaków zakończony przed czasem
Protest rolników i rybaków we Władysławowie został zakończony przed czasem. - Chcemy ulżyć turystom jadącym na Hel - tłumaczyli organizatorzy. Wcześniej to właśnie oni dali upust swoim emocjom skarżąc się na odcięcie ich od jedynego przejazdu na Półwysep Helski.
Legalnie zgłoszony protest AgroUnii oraz rybaków we Władysławowie miał planowo zakończyć się o godzinie 16. Jednak pod naporem kierowców organizatorzy zdecydowali się rozwiązać zgromadzenie blisko dwie godziny przed czasem.
- Nie mieliście jaj, żeby jechać do Warszawy. Trzeba było pojechać pod Kancelarię Premiera i wywalić tonę ryb przed wejściem, a nie robić taki protest. My tu musimy kolejne 3 godziny czekać na przejazd. To jest chore - krzyczał w stronę protestujących jeden z kierowców.
Na kolejne komentarze oraz wyzwiska zareagowali organizatorzy. - Ze względu na to, że przyjeżdżają tu turyści i wyszło słońce, a ludzie denerwują się w samochodach, będziemy kończyć nasz protest troszkę wcześniej (...). Bardzo przepraszamy wszystkich, których ten protest dotknął, ale to nie nasza wina a rządu, który nie zrealizował swoich obietnic - ogłosili do kamer.
Zobacz też: Wojna o polską świnię. "Co godzinę upadają 3 gospodarstwa"
AgroUnia kończy protest. Kołodziejczak: ile razy mamy się przebranżawiać?
Andrzej Antosik ze Sztabu Kryzysowego Armatorów Rybołówstwa zapowiedział, że protest kończy się o 14, ale już w poniedziałek organizacja zamierza zgłosić kolejny wniosek o manifestację. - Będziemy to robić cyklicznie, aż do skutku - ogłosił.
Do propozycji skrócenia protestu namawiać miał lider AgroUnii. - Są dzieci, są ludzie którzy się denerwują. My nie chcemy zaogniać konfliktu w Polsce - mówił Michał Kołodziejczak. Rolnik "zadawał pytania retoryczne rządzącym", czy zapowiedź powstania holdingu spożywczego oraz zakaz połowu dorsza ma doprowadzić do bankructwa rybaków a później do przejęcia ich gospodarstw przez spółki skarbu państwa.
Przewodniczący AgroUnii apelował także o zajęcie się problemem rolnictwa przez Donalda Tuska. - Nie pozwolimy wam (politykom) wrócić do lat 90. - do tego, co wtedy było: licznych licytacji komorniczych, do samobójstw rolników (...). Teraz schodzimy z tej drogi, ale jesteśmy bardziej wkurzeni niż na nią wchodziliśmy - mówił Kołodziejczak.
Poddenerwowani kierowcy po kolejnej wypowiedzi rolnika dopytywali się, czy będą mogli w końcu przejechać, sugerowali, żeby to teraz "zablokować rolników", na koniec sugerowali przebranżowienie się protestującym. - Przebranżawiać się kolejny raz i zmieniać znowu pracę? To jest chore, ciągle szukać czegoś nowego - odpowiedział Kołodziejczak.