Jedyna droga na Hel zablokowana: korek do Pucka. Protesty rolników i rybaków
AgroUnia kolejny raz w tym tygodniu wyjechała na drogi. Tym razem protest rolników ma miejsce we Władysławowie. Jedyna trasa na Hel jest zablokowana. Korek sięga Pucka. Kierowcy oburzają się na protestujących. - Trzeba było jechać do Warszawy, a nie psuć nam urlop - mówią w stronę rybaków.
Funkcjonariusze zalecają podróżnym zrezygnowanie z samochodu przy podróży na Hel i skorzystanie np. z pociągu lub promu. Wydarzenie jest legalne, zgodę na manifestację wydał Urząd Miasta Władysławowo. Blokada trasy rozpoczęła się o 9, planowo zakończy się o 16.
Tym razem w manifestacji biorą udział także rybacy. Lider AgroUnii chce z armatorami budować "wspólny front". Powodem ich niezadowolenia jest brak działań rządzących. Na początku 2020 roku podpisano porozumienie, w ramach którego armatorzy mieli otrzymać odszkodowanie za straty, jakie ponieśli w związku z zakazami połowów dorsza. Rząd jednak do tej pory z tej obietnicy się nie wywiązał.
- Chciałem przeprosić kierowców i społeczeństwo za utrudnienia, ale organizatorem tego protestu jest premier i rząd - powiedział w sobotę we Władysławowie Andrzej Antosik ze Sztabu Kryzysowego Armatorów Rybołówstwa.
- Szef rządu w każdej chwili może odwołać protest. Wystarczy jeden telefon: "przyjeżdżajcie do Warszawy na spotkanie, na rozmowy". I automatycznie schodzimy z blokady. Ale ten rząd nie ma dobrej woli - dodał.
Formą protestu oburzeni są wczasowicze, którzy próbują dostać się na Półwysep Helski. - Nie mieliście jaj, żeby jechać do Warszawy. Trzeba było pojechać pod Kancelarię Premiera i wywalić tonę ryb przed wejściem, a nie robić taki protest. My tu musimy kolejne 3 godziny czekać na przejazd. To jest chore - mówił jeden z kierowców. Obecnie korek się do Pucka.
Zobacz też: Protest rolników w Warszawie. Agrounia blokowała budynek ministerstwa rolnictwa
Protest rolników. Wcześniej AgroUnia mówiła o ASF
- Ludzie nie mogą pracować. Ten rząd oszukał ludzi: podpisał porozumienie i go nie wypełnił. Rybacy, tak jak rolnicy, wodzeni są przez rządzących. Chcemy z nimi nadal rozmawiać, tu nie chodzi o duże pieniądze - mówił we Władysławowie Michał Kołodziejczak. - Takich miejsc, takich protestów będzie po weekendzie więcej - dodał.
Rolnik ujawnił wcześniej, że AgroUnia prowadzi zaawansowane rozmowy z innymi grupami zawodowymi, które "też zostały wykiwane przez rząd Mateusza Morawieckiego i też czują się pominięci przez opozycję".
Na początku tygodnia AgroUnia blokowała rondo w Srocku (woj. łódzkie). Ponad 250 rolników blokowało ruch na DK12, DK91 i S8. - Możemy tylko przeprosić kierowców za utrudnienia i blokadę, ale rolnicy mają swoje racje. Rząd od dwóch lat ich nie słucha. Teraz musi posłuchać - mówił podczas akcji Michał Kołodziejczak.
- Protestujemy m.in. przeciwko zabijaniu zdrowych zwierząt w wyniku przymusowego uboju podczas epidemii afrykańskiego pomoru świń (ASF). Rząd nie radzi sobie z tą chorobą - dodawał lider AgroUnii.