Władysław Frasyniuk o nowym rządzie. "Miesiąc zmarnowany na Kamińskiego i Wąsika"
Władysław Frasyniuk udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej", w którym podsumował polityczną sytuację w Polsce. Stwierdził, że zupełnie niepotrzebnie rząd "zmarnował" czas na "dwóch panów" - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Władysław Frasyniuk, polski związkowiec, przedsiębiorca i polityk, działacz opozycji demokratycznej i więzień polityczny w PRL, znany jest z ostrych, bezkompromisowych wypowiedzi krytykujących rządy Prawa i Sprawiedliwości. Teraz podsumował poczynania nowej władzy.
- Rząd powinien się skupić na sprawach zasadniczych - jak chirurg, który musi usunąć chorą tkankę - mówi Frasyniuk. Komentuje, że jak patrzy na Donalda Tuska, czy na ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, to jest pełen nadziei i optymizmu. Uważa, że nowy rząd "upora się" z tym wszystkim.
Uważa jednak, że zupełnie niepotrzebnie czas został zmarnowany na "dwóch panów" - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
- Nagle się okazało, że dla opinii publicznej, także dla mediów, tych dwóch obywateli jest ważniejszych niż pozostała część polskiego społeczeństwa. Wszystko, co było pokazane z oboma panami, to jakby gwiazdy rocka czy popu zmartwychwstały i przyjechały do Polski. Jakby Michael Jackson wstał z grobu - tak oni byli pokazywani - skrytykował Frasyniuk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta wpadła do kanału. Moment dramatycznej akcji ratunkowej
"Emocje zabierają czas rządowi"
Skomentował też, że poprawność, jaką kierowały się w tej sprawie media, sprawiła, że mnożyły się plotki. - Powinniśmy przestrzegać zasady, że ci, którzy nas reprezentują, zwłaszcza w tak trudnych czasach, nie dopuszczają jednak do tego, by na czele służb specjalnych stał ktoś, kto jest obarczony ciężką chorobą, która powoduje, że ludzie tracą poczucie kontroli nad własnym umysłem i własnym ciałem - podsumował.
Dodał też, że tak, jak byli traktowani Wąsik i Kamiński, nikt z obywateli nie będzie traktowany ani przez sąd, ani przez straż więzienną, ani przez media. Zaznaczył, że nie wierzy w głodówkę, a "rzeczywistość odsiadki tych dwóch panów" była inna, niż medialny przekaz.
- Emocje zabierają czas rządowi, a dają czas stronie przeciwnej na wywoływanie chaosu. To jak w walce bokserskiej, jak na sali operacyjnej - trzeba się skupić na tym, by tę gangrenę usunąć. Skupić się na skuteczności walki z patologią - mówi Frasyniuk.
"Codziennie otwiera się szafa z trupami"
Działacz opozycji demokratycznej i więzień polityczny w PRL martwi się również, że wciąż nie wiadomo, jaka jest sytuacja budżetu.
- Dopóki się nie dowiemy, jaki jest stan finansów państwa, dopóty trudno, żeby ktoś oczekiwał czegoś od tego rządu. A codziennie otwiera się szafa z trupami, codziennie pojawiają się informacje negatywne z punktu widzenia gospodarki, ale także i obywateli - zadłużenie państwa, dramatycznie zaniżone przychody z VAT - ocenia Frasyniuk.
Mówi też, że każdego dnia "otwierają się oczy wyborcom PiS-u". Jednak rozliczanie winnych może zająć wiele czasu. - Nie wiem, czy społeczeństwo ma cierpliwość i świadomość, że rozliczenie prezesa Orlenu będzie trwało latami - ocenia.
Dodaje, że proces rozliczania będzie trudny i wielu ludzi się rozczaruje, że "tydzień po odejściu prezesa Orlenu on nie siedzi w areszcie na Rakowieckiej", choć, - jak powiedział - nie ma cienia wątpliwości, że przy sprzedaży Lotosu "bardzo duże pieniądze trafiły na prywatne konta".