Władimir Putin: doniesienia o roli Kremla w wydarzeniach na Majdanie to bzdury
Jako "kompletne bzdury" określił prezydent Rosji Władimir Putin zeszłotygodniowe informacje z Kijowa o roli jego doradcy Władisława Surkowa w krwawych wydarzeniach na Majdanie w lutym 2014 roku. Dziennikarze pytali też prezydenta Rosji o możliwość wybuchu otwartej wojny między Rosją a Ukrainą. Putin "wykluczył" takż możliwość. - Sądzę, że taki
apokaliptyczny scenariusz jest niemożliwy. Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie -
powiedział.
- Niekiedy jestem zdumiony z powodu publicznych wypowiedzi kierownictwa Ukrainy. Na przykład o tym, że pracownicy naszej Administracji uczestniczyli w tragicznych wydarzeniach na Majdanie rok temu. To kompletne bzdury - powiedział Putin w wywiadzie dla telewizji państwowej Rossija 1.
- Proszę, by z większą ostrożnością podchodzić do wykorzystywania tego, co moim ukraińskim kolegom kładą na biurko służby specjalne - dodał.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył w piątek, że są dowody na to, iż Surkow, czołowy doradca Putina, kierował grupami snajperów, którzy strzelali przed rokiem do demonstrantów na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Poroszenko powiedział, że w ostatnich dniach szefostwo Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowało go, że z zeznań funkcjonariuszy jednostki specjalnej "Alfa" wynika, że Surkow zajmował się organizacją grup zagranicznych snajperów na Majdanie.
Gospodarz Kremla oznajmił również, że utrzymuje kontakt z Poroszenką i że w tej chwili nie widzi potrzeby podejmowania jakichkolwiek pilnych działań w sprawie Ukrainy. "Nie ma takiej potrzeby" - odpowiedział pytany, czy w wypadku eskalacji sytuacji na Ukrainie możliwy jest Mińsk-3, tj. kolejne spotkanie "czwórki normandzkiej" lub podjęcie przez Rosję pilnych kroków dyplomatycznych, w tym uznanie samozwańczych Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL).
Putin zauważył, że porozumienia mińskie z 12 lutego "zostały utrwalone w rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, uzyskując formę aktu prawno-międzynarodowego, popartego faktycznie przez całą społeczność światową".
Prezydent Rosji odniósł się też do poniedziałkowej zapowiedzi Poroszenki, że odzyska Krym dla Ukrainy. Putin ocenił, że wypowiedzi takie mają "charakter rewanżystowski". - Nie chciałbym udzielać rad, jednak sądzę, że kierownictwo tak wielkiego państwa europejskiego, jak Ukraina, powinno przede wszystkim przywrócić normalne życie w swoim kraju - powiedział.
Oświadczył też, że "Krym dokonał już swego wyboru". - Trzeba odnosić się do tego z szacunkiem. W inny sposób Rosja nie może się do tego odnosić. Mam nadzieję, że nasi partnerzy za granicą w ostatecznym rachunku też będą tak odnosić się do tego, gdyż najwyższym kryterium prawdy w danym wypadku może być tylko opinia samego narodu" - powiedział, dodając, że Krym pozostanie "wspólnym domem wszystkich narodów, które go zamieszkują".