Wizyta Busha w Europie nie spowodowała przełomu
Amerykańska prasa
komentując wizytę prezydenta USA George'a W. Busha w
Europie podkreśla, że jego poniedziałkowa przemowa nie spowodowała
przełomu, którego spodziewali się Europejczycy.
Zauważa też, że gdy jeden z dziennikarzy zapytał Busha, czy zaprosiłby na swoje teksaskie ranczo prezydenta Francji Jacquesa Chiraca, ten odpowiedział, że szuka "dobrego kowboja".
Dziennik "The New York Times" przypomina najważniejsze fragmenty poniedziałkowego przemówienia Busha i zauważa, że choć Bush przemawiał w sercu "nowej Europy", to miejsce, które Biały Dom wybrał na mowę prezydenta, bardziej przypomina "starą Europę". Bush zwracał się do około 300-osobowej grupy przedstawicieli europejskich władz, największych przedsiębiorców i uczonych w luksusowo przystrojonym wnętrzu, wśród kryształowych żyrandoli i jedwabiów.
To nie było przełomowe przemówienie, które mieliśmy nadzieję usłyszeć - mówił jeden z europejskich analityków, na którego powoływał się dziennik. Według analityka, w prezydenckim przemówieniu powinno było znaleźć się więcej słów uznania i poparcia dla UE.
Bush i Chirac nigdy nie byli przyjaciółmi - komentuje dziennik, po czym dodaje, że obaj politycy są jednak realistami i potrafią przełamać niechęć, aby osiągnąć porozumienie. Według gazety, obaj politycy mają bardzo odmienne sposoby postrzegania świata i to powoduje, że trudno im razem rozwiązywać problemy, które m.in. dotyczą zniesienia emabrgo na dostawy broni do Chin, na czym bardzo zależy Francji.
Kiedy fotograf robił politykom wspólne zdjęcie - pisze "New York Times" - jeden z dziennikarzy zapytał George'a W. Busha, czy zaprosiłby na swoje teksaskie ranczo prezydenta Chiraca. "Szukam dobrego kowboja" - odpowiedział Bush. "New York Times" skwitował, że Chirac jako były francuski minister rolnictwa, na pewno jest ekspertem od krów.
Natomiast dziennik "The Washington Post", który także przytacza fragmenty przemówienia amerykańskiego prezydenta, zauważa, że póki co mało wskazuje, że stosunki pomiędzy Europą a USA się poprawiły.
Gazeta dodaje jednak, że niektórzy przedstawiciele europejskich władz mówili, że w pewnych sprawach Europa jest skłonna pójść na kompromis ze Stanami Zjednoczonymi, m.in. w kwestii Iraku i użycia NATO jako narzędzia rozprzestrzeniania demokracji.