Witold Waszczykowski do Rosji: im dłużej trzymacie wrak, tym bardziej przekonujecie Polaków, że jesteście współwinni
Rosja zagrabiła naszą własność i nie chce naszej własności oddać - stwierdził w programie „Jeden na Jeden” w TVN24 szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski, mówiąc o trwającej od ponad sześciu lat walce o zwrot wraku prezydenckiego Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem. Wyjawił też, że MSZ zwróciło się z notą dyplomatyczną do resortu dyplomacji Rosji. - Domagamy się odpowiedzi MSZ Rosji, na jakie źródła powoływał się Putin mówiąc o katastrofie smoleńskiej - dodał.
23 grudnia na dorocznej konferencji prasowej Putin powiedział, że zwrot wraku samolotu, który rozbił się w kwietniu 2010 roku pod Smoleńskiem, nie jest możliwy, dopóki Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej będzie prowadził śledztwo. Putin powiedział też, że "osobiście czytał" zapisy rozmów pilotów samolotu prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i "człowieka z ochrony", który wszedł do kabiny i domagał się, żeby wylądować, nie bacząc na zastrzeżenia załogi. - Człowiek, który wszedł do kabiny - zapomniałem jego nazwiska, tam ono jest - żądał, by lądować. Pilot odpowiedział: "Nie mogę. Nie można lądować". Człowiek z otoczenia prezydenta - ten, który wszedł do kabiny - powiedział: "Nie mogę zameldować tego szefowi. Rób, co chcesz, ale ląduj" - mówił Putin.
W reakcji na tę wypowiedź polskie Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że wystąpiło do władz FR z żądaniem natychmiastowego przekazania Polsce zapisu rozmów w kokpicie Tu-154M. Według polskiego MON, słowa prezydenta Rosji pozwalają wnioskować, że władze FR "dysponują tekstem rozmów między pilotem i pasażerami, który nigdy nie został udostępniony Polsce". "Z wypowiedzi prezydenta Putina może wynikać, iż stenogramy oraz zapisy zostały sfałszowane" - napisało MON.
Wczoraj w tej sprawie oświadczenie wydała Ambasada Rosji w Polsce. Stwierdziła, że nie ma żadnych nieznanych wcześniej nagrań z kokpitu polskiego Tu-154, który rozbił się w Smoleńsku. "Brakuje jakichkolwiek podstaw dla stwierdzenia, że Rosja niby to posiada jakieś nowe, wcześniej nieznane nagranie rozmów w kokpicie, o które teraz Strona Polska występuje. Istnieją wyłącznie nagrania, którymi dysponowały MKL (Międzypaństwowy Komitet Lotniczy) i polska Komisja podczas badania katastrofy" - napisała ambasada Federacji Rosyjskiej w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej.
"Rozszyfrowane rozmowy pilotów niejednokrotnie zostały upublicznione zarówno oficjalnie - przez Stronę Polską, jak i w polskich środkach masowego przekazu. Są one łatwe do odnalezienia w Internecie. Nie chodzi o coś nowego" - podkreślono w komunikacie. Jak dodano, "nie ma sensu tłumaczyć po raz kolejny, dlaczego wrak jest potrzebny rosyjskim śledczym, póki w Rosji trwa postępowanie".
- Będę oczekiwał grzecznej i rzeczowej odpowiedzi. To co mówi Kreml to nie jest prawda. Chcemy normalnych procedur dotyczących zwrotu wraku. Rządy PiS nastąpiły 5 lat po katastrofie smoleńskiej, a rządy PO-PSL nie zrobiły nic, by ten wrak wydobyć. Od lat wiemy, że Rosjanie używają tego wraku, by wprowadzać zamęt. Nasza odpowiedź jest jednoznaczna: im dłużej trzymacie wrak, tym bardziej przekonujecie Polaków, że jesteście współwinni. Być może ta wypowiedź Putina, to jest próba skompromitowania nas, zdezawuowania nas przed przybyciem wojsk USA - stwierdził Witold Waszczykowski.