Witold Waszczykowski do Rosji: im dłużej trzymacie wrak, tym bardziej przekonujecie Polaków, że jesteście współwinni
Rosja zagrabiła naszą własność i nie chce naszej własności oddać - stwierdził w programie „Jeden na Jeden” w TVN24 szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski, mówiąc o trwającej od ponad sześciu lat walce o zwrot wraku prezydenckiego Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem. Wyjawił też, że MSZ zwróciło się z notą dyplomatyczną do resortu dyplomacji Rosji. - Domagamy się odpowiedzi MSZ Rosji, na jakie źródła powoływał się Putin mówiąc o katastrofie smoleńskiej - dodał.
29.12.2016 | aktual.: 29.12.2016 08:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
23 grudnia na dorocznej konferencji prasowej Putin powiedział, że zwrot wraku samolotu, który rozbił się w kwietniu 2010 roku pod Smoleńskiem, nie jest możliwy, dopóki Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej będzie prowadził śledztwo. Putin powiedział też, że "osobiście czytał" zapisy rozmów pilotów samolotu prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i "człowieka z ochrony", który wszedł do kabiny i domagał się, żeby wylądować, nie bacząc na zastrzeżenia załogi. - Człowiek, który wszedł do kabiny - zapomniałem jego nazwiska, tam ono jest - żądał, by lądować. Pilot odpowiedział: "Nie mogę. Nie można lądować". Człowiek z otoczenia prezydenta - ten, który wszedł do kabiny - powiedział: "Nie mogę zameldować tego szefowi. Rób, co chcesz, ale ląduj" - mówił Putin.
W reakcji na tę wypowiedź polskie Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że wystąpiło do władz FR z żądaniem natychmiastowego przekazania Polsce zapisu rozmów w kokpicie Tu-154M. Według polskiego MON, słowa prezydenta Rosji pozwalają wnioskować, że władze FR "dysponują tekstem rozmów między pilotem i pasażerami, który nigdy nie został udostępniony Polsce". "Z wypowiedzi prezydenta Putina może wynikać, iż stenogramy oraz zapisy zostały sfałszowane" - napisało MON.
Wczoraj w tej sprawie oświadczenie wydała Ambasada Rosji w Polsce. Stwierdziła, że nie ma żadnych nieznanych wcześniej nagrań z kokpitu polskiego Tu-154, który rozbił się w Smoleńsku. "Brakuje jakichkolwiek podstaw dla stwierdzenia, że Rosja niby to posiada jakieś nowe, wcześniej nieznane nagranie rozmów w kokpicie, o które teraz Strona Polska występuje. Istnieją wyłącznie nagrania, którymi dysponowały MKL (Międzypaństwowy Komitet Lotniczy) i polska Komisja podczas badania katastrofy" - napisała ambasada Federacji Rosyjskiej w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej.
"Rozszyfrowane rozmowy pilotów niejednokrotnie zostały upublicznione zarówno oficjalnie - przez Stronę Polską, jak i w polskich środkach masowego przekazu. Są one łatwe do odnalezienia w Internecie. Nie chodzi o coś nowego" - podkreślono w komunikacie. Jak dodano, "nie ma sensu tłumaczyć po raz kolejny, dlaczego wrak jest potrzebny rosyjskim śledczym, póki w Rosji trwa postępowanie".
- Będę oczekiwał grzecznej i rzeczowej odpowiedzi. To co mówi Kreml to nie jest prawda. Chcemy normalnych procedur dotyczących zwrotu wraku. Rządy PiS nastąpiły 5 lat po katastrofie smoleńskiej, a rządy PO-PSL nie zrobiły nic, by ten wrak wydobyć. Od lat wiemy, że Rosjanie używają tego wraku, by wprowadzać zamęt. Nasza odpowiedź jest jednoznaczna: im dłużej trzymacie wrak, tym bardziej przekonujecie Polaków, że jesteście współwinni. Być może ta wypowiedź Putina, to jest próba skompromitowania nas, zdezawuowania nas przed przybyciem wojsk USA - stwierdził Witold Waszczykowski.