Wildstein o kompleksach szefa gabinetu premiera
Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak twierdzi, że religia nie powinna być nauczana, a jedynie wspólnie na lekcjach "przeżywana". Sam określa się jako katolik. Wyraźnie widać, że nikt go religii nie uczył. Czy jednak kompleksy szefa gabinetu premiera powinny być decydujące w tej sprawie? - docieka w "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.
10.01.2008 | aktual.: 10.01.2008 02:59
Nowak jest osobą skromną. Nie wie, czy zasady bioetyki powinny być wprowadzone do polskiego prawa. Uważa to za sprawę szczegółową, którą powinni zająć się specjaliści. Stwierdzenia, że religia służy wyłącznie do przeżywania, a na temat etyki powinni wypowiadać się tylko profesjonaliści - sąsiadują ze sobą. Być może Nowak sądzi, że etykę powinno się również wyłącznie przeżywać - zauważa publicysta.
Poza tym nie wie on, jakie są rządowe projekty dotyczące służby zdrowia. Nie wie, czy istnieje rejestr wynagrodzeń lekarzy. W tej sprawie też odsyła do specjalisty, czyli ministra. Do ministra skarbu odsyła z pytaniami na temat dialogów tegoż z prezesem telewizji. Na temat stanowiska rządu w sprawie zapłodnienia in vitro odsyła do rządu. Na uwagę prowadzącej - rzecz dzieje się w programie Moniki Olejnik, "Kropka nad i" - że przecież do tego rządu należy, uśmiecha się skromnie, wskazując swoją mało znaczącą rolę.
Rząd jest skromny i dlatego nie lubi, gdy za wiele się od niego wymaga. Premier czuje się zażenowany, gdy dziennikarze marudzą, że miały być, a ciągle nie ma projektów reformy. Oburzony jest także na opozycję za to, że ta "bezczelnie rząd pogania". Pewnie powinna go wspierać, czego przykład dawała PO. Ale dziennikarze rozumieją premiera. Nie wszyscy są tak radykalni jak "Polityka" czy "Gazeta Wyborcza", które dla dobra demokracji postulują likwidację realnie istniejącej opozycji - pisze w "Rz" Wildstein.
Ogół dziennikarzy nawołuje tylko do wyrozumiałości jak komentatorzy wyrażający zrozumienie dla zagubienia minister zdrowia, która urzęduje dopiero 51 dni. Skąd wcześniej, gdy zajmowała się protestami przeciwko sytuacji, w jakiej znalazła się ochrona zdrowia w Polsce, mogła wiedzieć, że powinna przygotować choćby zarys jej naprawy? - konkluduje publicysta "Rzeczpospolitej". (PAP)