Wiking Rollon - założyciel i pierwszy władca Normandii
• Znany z serialu "Wikingowie" Rollo nie był bratem Ragnara Lodbroka
• Istnieje kilka wersji jego życiorysu - żadna nie jest pewna
• Niewątpliwie był jednym z najwybitniejszych wikińskich wodzów - założył Normandię
• Władzę nad Normandią porzucił dla wojaczki, co przypłacił życiem
Przypłynął z północy na czele armii, by grabić nad Sekwaną. I tak mu się tam spodobało, że postanowił zostać we Francji na stałe. Z namaszczenia Karola III Prostaka został hrabią, otrzymał bogate ziemie i stał się obrońcą nowej ojczyzny przed napadami wikingów. Jego potomkowie rządzili Anglią i Sycylią, przewodzili krucjatom, a on sam stał się bohaterem licznych sag i legend, które krążyły w Skandynawii i we Francji. Rollon, zwany też Hrolfem Wędrowcem, założyciel i pierwszy władca Normandii.
Szerszej publiczności Rollon jest dziś znany dzięki serialowi ''Wikingowie'', choć w rzeczywistości nie miał on nic wspólnego z Ragnarem Lodbrokiem, o którym ta telewizyjna produkcja opowiada. Urodził się zapewne w drugiej połowie IX wieku, ale niewiele wiadomo o jego losach, zanim przybył do Francji. Badacze nie są nawet pewni jego pochodzenia. Normandzki kronikarz Dudon z Saint-Quentin (między 1015 a 1030 r. napisał ''Historię Normanów'') przekonywał, że Rollon pochodził z … Dacji. Ta myliła mu się jednak z Danią, o której mieszkańcach pisał: ''Dakowie, którzy zwani są Danami lub Duńczykami przez swoich własnych ludzi, chełpią się, że pochodzą od Antenora [Trojańczyka, doradca Priama], który dawno temu, kiedy Troja została złupiona, uciekł przed Grekami i dotarł do Illyri przedzierając się tam ze swoimi ludźmi''. Za duńskim pochodzeniem Rollona opowiadał się również Wilhelm z Jumieges (w kronice spisanej w latach 1060-1070). Według kronikarza, Rollon i jego brat Gurim mieli być synami bogatego duńskiego
naczelnika, a po jego śmierci przejęli majątek ojca. Stali się wpływowymi możnowładcami i weszli w zatarg z królem, który bezprawnie skazał na banicję ich przyjaciół. Wojna trwała pięć lat i zakończył ją podstęp monarchy - król zaoferował pokój, a gdy bracia przyjęli jego warunki i rozpuścili wojsko, zaatakował ich pod osłoną nocy i zdobył ich posiadłość. W walce zginął Gurim, a Rollon wraz z garstką towarzyszy uciekł. Relacja ta, spisana ponad sto lat po śmierci Rollona, jest jednak mało wiarygodna. Tym bardziej że źródła skandynawskie zupełnie inaczej opisują młodość bohatera i utrzymują, że był Norwegiem.
Według ''Historia Norwegiæ'' (z końca XII wieku), Hrolf był jednym z ludzi potężnego jarla norweskiego Rognvalda i z nim łupił w Anglii, Szkocji i Irlandii. Autor ''Oyrkneyinga saga'' i Snorri Sturlusson (''Heimskringla'') są bardziej precyzyjni. Hrolf był synem Ragnvalda (Rognvalda) Eysteinssona, jarla Mœr, który był bliskim przyjacielem króla Haralda Pięknowłosego i otrzymał od niego bogate włości za zasługi wojenne. Jego matką miała być Hilda, córka Hrolfa Nefja. Wydaje się, że teoria o norweskim pochodzeniu Rollona jest bliższa prawdzie. Tym bardziej, że związani z Danią kronikarze (np. Saxo Grammaticus) w ogóle się do niego nie przyznają, co byłoby dziwne, gdyby Rollon rzeczywiście urodził się w ich kraju. Nowe światło na jego pochodzenie mogą rzucić badania DNA szczątków potomków wikinga, zainicjowane w 2016 roku przez norweskich uczonych z Uniwersytetu w Oslo.
Wyprawa do Francji
W tradycji norweskiej (w zbiorze sag ''Heimskringla'') młody Hrolf jest przedstawiony jako rozrabiaka, który naraził się królowi Haroldowi Pięknowłosemu, łamiąc jego zakaz grabienia norweskich ziem, za co został skazany na banicję. Początkowo wyruszył na wiking (łupieżczą wyprawę) do Anglii, gdzie tamtejszy władca przekonał go, by skierował swoje łodzie ku bogatej Francji, co też uczynił. Powody zjawienia się Rollona nad Sekwaną inaczej opisują źródła normańskie. Wilhelm z Jumieges pisze, że to głos z nieba nakazał Rollonowi opuścić Norwegię: ''Obudź się i szybko popłyń przez morze do Anglii. Tam usłyszysz, że będziesz mógł bezpiecznie wrócić do ziemi swojego Ojca i cieszyć się wiecznym pokojem bez żadnej szkody''. Była to zapowiedź, że Rollon zostanie chrześcijaninem i wielkim władcą, a po śmierci trafi do Raju (domu Ojca). Rozczytany w literaturze antycznej Dudon z Saint-Quentin dodatkowo dodaje do historii szczyptę tragizmu, bo naszego bohatera upodobnia do antycznego Eneasza i wskazuje, że Rollon -
podobnie jak trojański heros - musiał opuścić kraj w wyniku zdrady króla. Straciwszy ukochanego brata, wyruszył w podróż, zmagał się ze sztormami, aż w końcu dotarł do północnej Francji, gdzie się osiedlił i dał początek nowemu krajowi. Tak jak Eneasz, który zakończył swoje wędrówki w Italii.
Powyższe opowieści mają częściowe pokrycie w faktach. Kilka lat przed 911 r. Rollon rzeczywiście skutecznie pustoszył północną Francję, stając się utrapieniem Franków, których pokonał w kilku bitwach: pod Pont-de-l’Arche, Meulan, Paryżem, Beyeux, Evreux. Kluczowym posunięciem było opanowanie doliny Sekwany wraz z miastem Rouen. Według autora ''Historia Norwegiæ'', dokonał tego niewielkimi siłami i przy użyciu podstępu: ''Przypłynął rzeką z piętnastoma statkami. Każdy członek jego załogi wykopał fragment rowu, który następnie pokryto cienkim torfem, tak by udawał twardą ziemię. Przed tym rowem, od strony twardego lądu, ustawili szyk bitewny. Kiedy ludzie z miasta to zobaczyli, wyszli im na spotkanie, by uprzedzić atak. Wtedy Norwegowie upozorowali ucieczkę, udając, że chcą wrócić na swoje statki. Konnica, która ich ścigała szybciej od pozostałych, wpadła do ukrytego rowu, razem z opancerzonymi końmi. Norwegowie wrócili i pozabijali ich. Pozostała część armii uciekła i Norwegowie wkroczyli do miasta. Razem z
nim opanowali cały region, który przybrał od nich nazwę Normandii''.
Mniej więcej wtedy Rollon uświadomił sobie, że może ugrać na tej normandzkiej awanturze więcej niż tylko bogate łupy. Do umocnienia swojej pozycji wykorzystał chaos w państwie Franków i konflikt o władzę między Karolingami a Robertynami. Zaprzestał grabieży, zadbał o administrację podbitych ziem i wżenił się do frankijskiej arystokracji, biorąc sobie za żonę wdowę po hrabim Rouen (''Historia Norwegiæ''), którą historycy utożsamiają z Poppą, córką hrabiego Berengera. Ślub odbył się w Bayeux, a po jakimś czasie małżonka urodziła mu syna Wilhelma, zwanego później Długim Mieczem.
Mimo iż Frankowie zdołali pokonać Rollona w bitwie pod Chartres, to nie byli w stanie odebrać mu jego posiadłości w północnej Francji. Król Karol III Prostak postanowił przejąć przynajmniej lenną zwierzchność nad tymi ziemiami. Zaoferował Rollonowi pokój, który zawarto w 911 r. w Saint-Clair-sur-Epte. Wikingowi przyznano dolinę Sekwany wraz z miastem Rouen, a on zobowiązał się bronić północnej Francji przed atakami wikingów. Było to rozwiązanie stosowane choćby w Anglii, gdzie wikingom oferowano ziemie w zamian za ochronę wybrzeży, w myśl zasady ''lepszy nasz wiking niż obcy wróg''. Rollon otrzymał też tytuł hrabiowski (jego potomkowie mylnie tytułowali go księciem), a porozumienie zostało przypieczętowane małżeństwem. Rollon odesłał pierwszą żonę - co nie było problemem, gdyż nie zawarli chrześcijańskiego ślubu - a jego małżonką została Gisela, córka króla Francji. Nie mogła ona oczywiście poślubić poganina, dlatego Rollon wraz ze swoim dworem musiał się ochrzcić. Według roczników normandzkich nastąpiło to
w 912 r. z rąk Franco, biskupa Rouen. Ojcem chrzestnym Rollona został Robert, książę Burgundii, który użyczył mu również własnego imienia. Od tej pory Rollon występował pod chrześcijańskim imieniem Robert.
Z pokojem podpisanym w Saint-Clair-sur-Epte związana jest anegdota. Jest ona może mało historyczna, ale przezabawna - później była wykorzystywana przez normandzkich książąt do budowy prestiżu ich rodu. Dudon pisze, że - na znak przypieczętowania umowy lennej - Frankowie nakazali Rollonowi pocałować królewską stopę. Wiking odmówił, ale desygnował do tego zadania jednego ze swoich ludzi. Ten nie zamierzał się jednak płaszczyć i podniósł monarszą stopę do swoich ust, powodując upadek króla. Opowieść ma wyraźny ideologiczny przekaz: z jednej strony kronikarz, pracujący na normandzkim dworze, podważa senioralną zwierzchność króla Francji nad władcami Normandii, a z drugiej przekonuje, że normandzki szlachcic nie zgina karku przed żadnym monarchą.
Hrabia Normandii
Gdy Robert został hrabią, prowadził dalszą asymilację swoich ludzi z lokalną ludnością. Na swoich ziemiach ustanowił jednak skandynawskie prawo, które zakorzeniło się na tym obszarze tak mocno, że po dziś istnieją różnice w prawie zwyczajowym między północną a południową Francją. Robert nie zrezygnował z fachu wikinga i nadal łupił francuskie ziemie, zwłaszcza Fryzję. Zadbał również o ciągłość dynastii. Po śmierci bezdzietnej Gizeli, przywołał z powrotem Poppę i oficjalnie uznał swojego pierworodnego syna Wilhelma Długiego Miecza. W 927 r. Rollon przekazał mu władzę, a sam zajął się tym do czego został stworzony, czyli wojną. Zginął między 927 a 933 r., w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Według relacji francuskiego mnicha Ademara de Chabannes, tuż przed śmiercią Normandczyk chciał zapewnić sobie przychylność zarówno pogańskich bóstw, jak i chrześcijańskiego Boga. Kazał więc ściąć tysiąc jeńców wojennych i przekazał ogromną kwotę na budowę kościołów w Normandii. Ta nieprawdopodobna relacja powstała
pod wpływem niechęci francuskiego kronikarza do ''skandynawskich barbarzyńców'' i miała podkreślić ich niecywilizowane obyczaje. Francuz nieświadomie pokazał jednak, że Rollon był przebiegłym władcą, który sprytnie połączył pogańską tradycję swego ludu z chrześcijańską kulturą, tworząc jedno z najbardziej prężnych i najpotężniejszych państw średniowiecznej Europy.
Pośmiertne losy Rollona
Rollon bardzo szybko po swojej śmierci stał się normandzkim bohaterem, a pochodzeniem z jego rodu argumentowano aspiracje do korony angielskiej i francuskiej. Jego postać zrobiła również wielką karierę w Skandynawii, zwłaszcza na Islandii. Uważano go tam za jednego z największych herosów okresu wikingów i poświęcono mu ''Sagę o Göngu-Hrolfie'', która niestety nie ma wiele wspólnego z historycznymi wydarzeniami. W tradycji skandynawskiej zachował się jednak opis jego wyglądu, w tym jednej cechy, której miał zawdzięczać swój przydomek. Był on tak duży, że żaden koń nie był go w stanie udźwignąć, nazwano go więc Göngu Hrolfem, czyli Hrolfem Wędrowcem.
###Dr Łukasz Malinowski dla Wirtualnej Polski