Więzienie i grzywna dla b. dyrektora Podlaskiej Kasy Chorych?
Dwóch lat więzienia w zawieszeniu, 5 tys. zł grzywny, obowiązku naprawienia szkody i 8-letniego zakazu zajmowania stanowisk publicznych zażądał prokurator dla byłego dyrektora Podlaskiej Kasy Chorych, oskarżonego o pobieranie nienależnych diet i zwrotów kosztów za wyjazdy.
17.08.2004 | aktual.: 17.08.2004 17:57
We wtorek przed sądem w Białymstoku zakończył się ilkunastomiesięczny proces w tej sprawie. Obrońca oskarżonego Jerzego F. domaga się jego uniewinnienia. Wyrok w tej sprawie sąd ogłosi za tydzień.
Z aktu oskarżenia wynika, że w 2001 roku, gdy Jerzy F. był dyrektorem ówczesnej Podlaskiej Kasy Chorych, przekroczył swoje uprawnienia i działał w celu osiągnięcia korzyści, bo pobierał nienależne diety i zwroty kosztów wyjazdów. Prokuratura wyliczyła, że naraził w ten sposób Kasę na szkodę w łącznej wysokości ponad 6 tys. zł.
Prokuratura ustaliła też, że Jerzy F. pobierał wtedy pieniądze z delegacji i diet oraz zwrot za rachunki z wyjazdów m.in. do Krakowa, Warszawy, Zakopanego i Kazimierza Dolnego.
Mimo, że oskarżony na miejscu płacił wszystkie rachunki kartą płatniczą i pieniędzmi z konta kasy chorych, to faktury i rachunki np. za noclegi czy posiłki przedkładał w kasie, a ta zwracała pieniądze i wystawiała mu delegacje i wypłacała diety.
Prokuratura zarzuca też Jerzemu F., że służbowym samochodem jeździł do Warszawy na podyplomowe studia ochrony zdrowia - na co też pobierał delegacje i zwrot kosztów.
Oskarżony nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Jerzy F. tłumaczył się w procesie, że nigdy sam nie wypisywał żadnej delegacji, bo robiła to księgowość, m.in. na podstawie jego kalendarza wyjazdów.
Wyjaśniał, że ufał też wszystkim osobom, w tym pozostałym członkom zarządu kasy, którzy podpisywali się jako delegujący go na wyjazd. Twierdził, że miał tak dużo obowiązków jako dyrektor, że nie miał czasu na sprawdzanie tych delegacji.
W mowie końcowej obrońca oskarżonego domagała się zmiany kwalifikacji prawnej czynów. Uzasadniała, że dyrektor kasy chorych nie jest w rozumieniu prawa funkcjonariuszem publicznym. Przypomniała, że prokuratura nie udowodniła mu działania umyślnego przy rozliczaniu diet. Przyznała, że były to błędy, ale nie przestępstwo i sprawa powinna była zostać załatwiona poprzez wezwanie Jerzego F. do zwrotu pieniędzy lub jedynie przez powództwo cywilne.