PublicystykaWiesław Dębski: na kogo tu głosować, na kogo?

Wiesław Dębski: na kogo tu głosować, na kogo?

Polityka, to nie jest pierwsza miłość, lecz raczej twarda nawalanka bezwzględnych wojowników. Ale czy naprawdę nie może tu być miejsca na czystą grę, wzajemny szacunek czy choćby tylko przestrzeganie reguł obowiązujących w dobrym towarzystwie? Na kogo tu głosować, na kogo? - pyta Wiesław Dębski w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Wiesław Dębski: na kogo tu głosować, na kogo?
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk
Wiesław Dębski

Mówić każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej. Z tej zasady wychodzą nasi politycy (i polityczki też). Plotą więc, co im ślina na język przyniesie. Ot, Jarosław Kaczyński opowiada nam, że ludzie uciekający spod bomb, szukający u nas (zachodniej cywilizacji - hi, hi, hi) schronienia, przynoszą ze sobą choroby. Na wyspach greckich dostrzega nawet cholerę, a w Austrii dyzenterię. Ale to nie wszystko, przybysze mają w sobie - zdaniem tego wybitnego epidemiologa "różnego rodzaju pasożyty i pierwotniaki", które gdy są w nich nie stanowią problemu, ale u nas to ho, ho...

Przytaczam ten przykład, bo świeży, ale także dlatego, że politycy mówiąc do nas, bardzo często sprawiają wrażenie, jakby uważali nas za głupków, którym wszystko można wcisnąć. Trochę sami jesteśmy sobie winni, bo w olbrzymim politycznym zapale, przy byle okazji, rzucamy się w obronie miłej nam partii, niezależnie od tego, jakich idiotyzmów się ona dopuszcza. Wiemy, że plotą farmazony, ale ich "przed wrogiem" bronimy. Ot, taki choćby przykład ze strony wprost.pl - Internauta pisze: "Tych ludzi nie chcą nawet kraje islamskie, bo niebezpieczni i wloką zarazę. Nie ma zgody na islamizację Polski".

Od prezesa przykład schodzi w dół. Pani wiceprezes PiS, Beata Szydło, o pani premier zazwyczaj mówi tak: niech ONA weźmie, dlaczego ONA tego nie zrobi, gdzie ONA jest. Jakby myślała, że my o sobie też tak na co dzień mówimy. Prawdę mówiąc, gdy słucham ludzi PiS, jak mówią o premier Kopacz czy prezydencie Komorowskim, to mam dylemat - jak ja powinienem mówić o Andrzeju Dudzie: Pan prezydent Andrzej Duda - jak uczyli mnie rodzice, czy ten Duda, przypadkowy prezydent, jak nauczał nas swego czasu prezes Kaczyński?

Sam pan prezydent też chyba nie ma najlepszego zdania o naszej inteligencji, skoro wrzuca do Sejmu projekt niezwykle ważnej ustawy o wieku emerytalnym tuż przed końcem kadencji. A później on sam oraz "przyszła pani premier" oskarżają rząd, że lekceważy oczekiwania Polaków. Przecież nie może pani Beata Szydło nie pamiętać konferencji prasowej z panem Dudą - Piotrem, związkowcem, który chwaląc prezydenta dodał: "Nie znam jeszcze tego projektu, jak go dostanę to się zapoznam i przekażę swoje uwagi". Otóż, szef "Solidarności"; przypomniał, że w Polsce przy stanowieniu prawa obowiązują konsultacje społeczne i taka ustawa, jak o wieku emerytalnym, musi trafić do związków zawodowych. A proces konsultacji trwa.

Niezapomniane wrażenie na mnie zrobiła też pani Szydło w roli restauratorki. Oto przyszła pani premier otwiera knajpę "Ewa i Przyjaciele". Oczywiście, nie po to, by zarobić parę groszy na kampanię wyborczą. Jedyny cel to chęć obrażenia konkurentki, obśmiania i zrzucenia na nią winy za grzechy jej kolegów. Gdyby PO chciała pójść tą drogą, to mogłaby otworzyć firmę "Beata i jej koledzy z Madrytu". Byłoby równie śmiesznie, równie inteligentnie, równie mądrze.

Nie twierdzę jednak, że tylko politycy PiS lekceważą poziom naszej inteligencji. Platforma także potrafi zagrać podobne nuty. Ot, choćby zrywając posiedzenie komisji, które miały przedstawić swoją opinię w kwestii przyjęcia bądź odrzucenia weta prezydenta do ustawy o uzgodnieniu płci. Ponieważ nie mieli większości, to zrobili szacher macher i uniemożliwili głosowanie. Nie, państwo z Platformy, my naprawdę dostrzegliśmy wasze krętactwo i nie kupiliśmy tego co nam zaproponowaliście!

Albo przypadek z ostatniej niedzieli: Pani Barbara Nowacka ze Zjednoczonej Lewicy powiedziała kilka krytycznych słów o PO. I już odezwała się pani premier. Ale nie polemizowała z Nowacką. Lecz obśmiewała ją, że Zjednoczona Lewica powinna zatroszczyć się o to, by przekroczyć próg wyborczy. A pan Stefan Niesiołowski obryzgał liderkę Lewicy zwyczajowym dla siebie bluzgiem. Jak rozumiem politykę, to państwu z PO nie chodziło o samą Nowacką, lecz o wyborców. Zastanawiam się więc, czy rzeczywiście uwierzyli, że żarcikami pani Ewy i chamstwem pana Stefana przekonali do siebie lewicowych wyborców? Jestem pewny, że nie. A w ogóle, to państwo z PO sprawiają wrażenie, jakby leżeli niczym wyrzucone na plażę wieloryby i czekali na przegraną.

Mógłbym równie dużo napisać o niektórych politykach lewicy. Ale ograniczę się do osobistego wątku. Oto na Facebooku czytam o sobie: "Wiesio jest zstetryczały i zgorzkniały, broni rozwodników i Celińskiego, czas na emeryturę Panie Reaktorze e m e r y t u r a" (pisownia oryginalna). Nie napisał tego jakiś prawicowy troll, jakiś niedojrzały nastolatek, lecz Krzysztof Podgórski, czterdziestoletni członek Zarządu Powiatowego SLD w Toruniu!!! Zadziwia mnie, że ludzie lewicy często w polemikach używają argumentu wieku, nie tylko w stosunku do mnie. Czyżby nie zdawali sobie nawet sprawy, że ich wpisy są przejawem dyskryminacji ze względu na wiek?. Tak więc lewica bywa w hejcie i lekceważeniu ludzi godna prawicy.

Wiem, proszę Państwa, że polityka, to nie jest pierwsza miłość, lecz raczej twarda nawalanka bezwzględnych wojowników. Ale czy naprawdę nie może tu być miejsca na czystą grę, wzajemny szacunek czy choćby tylko przestrzeganie reguł obowiązujących w dobrym towarzystwie? Na kogo tu głosować, na kogo?

Wiesław Dębski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (469)