PolskaWierzejski: list byłych ministrów spraw zagranicznych jest szkodliwy

Wierzejski: list byłych ministrów spraw zagranicznych jest szkodliwy

Wieceprezes LPR Wojciech Wierzejski ocenił,
że oświadczenie ośmiu byłych ministrów spraw zagranicznych,
krytykujące odwołanie szczytu Trójkąta Weimarskiego, "jest nie na
miejscu, jest szkodliwe dla sprawy polskiej, dla interesów Polski
na arenie międzynarodowej".

06.07.2006 | aktual.: 06.07.2006 13:51

W środę byli ministrowie spraw zagranicznych wydali wspólne oświadczenie, w którym wyrazili niepokój i zaskoczenie z powodu odwołania spotkania przywódców państw Trójkąta Weimarskiego. "Odwołanie spotkania na szczycie bez bardzo istotnej przyczyny jest lekceważące wobec partnerów. Należy żałować, że doszło do odwołania spotkania" - czytamy w oświadczeniu.

List podpisali: Dariusz Rosati, Bronisław Geremek, Władysław Bartoszewski, Andrzej Olechowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Adam Daniel Rotfeld, Stefan Meller i Krzysztof Skubiszewski.

Traktujemy list jako formę wojny politycznej urządzanej przez byłych ministrów spraw zagranicznych - powiedział polityk Ligi na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Jak dodał, w sytuacji, kiedy większość byłych ministrów spraw zagranicznych jest w opozycji do obecnego rządu, "wykorzystywanie swoich prywatnych preferencji do krytykowania autorytetu państwa, najwyższych organów i podważania pozycji międzynarodowej Polski, jest niegodne i zasługuje na słowa krytyki".

To dolewanie oliwy do ognia, wypuszczanie sygnałów, że Polska nie mówi jednym głosem, że nastąpił jakiś kolosalny błąd, że polska lekceważy partnerów międzynarodowych. To jest wielka krzywda wyrządzona interesom narodowym- ocenił Wierzejski.

Jego zdaniem, nie wszystkie osoby, które się pod listem podpisały "kierują się tymi samymi pobudkami". Wierzejski zaznaczył, że wśród jego sygnatariuszy są aktywni politycy, "którzy wykorzystują tego typu sytuacje do umocnienia swojej pozycji w polityce międzynarodowej czy krajowej".

Dopytywany m.in. o Władysława Bartoszewskiego, Wierzejski powiedział, że niektórzy z byłych szefów polskiej dyplomacji "dodali swój podpis nie dokonując głębszej refleksji nad tym, co robią".

Normalną procedurą byłoby uprzednie spotkanie się byłych ministrów spraw zagranicznych z prezydentem oraz premierem i ustalenie w jakiej formie należałoby zaapelować do strony francuskiej i niemieckiej o większą politykę solidarności wobec nowych krajów UE, a nie wystosowywanie tego typu listów - zauważył Wierzejski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)