Wierzejski dla WP: PiS prowokuje
Cokolwiek bym nie zrobił, na przykład krzywo się uśmiechnął, to ten uśmiech Wierzejskiego oznacza, że Wierzejski nie chce koalicji z PiS. Otóż ja chcę tej koalicji - powiedział Wirtualnej Polsce Wojciech Wierzejski, wiceprzewodniczący LPR.
26.04.2006 | aktual.: 02.06.2006 12:03
Czy to prawda, że Liga Polskich Rodzin jest bliska zerwania rozmów o koalicji z PiS?
Wojciech Wierzejski: Liga Polskich Rodzin nie jest chorągiewką i nie zachowuje się tak jak PiS, które codziennie zmienia zdanie. My chcemy rozmawiać z Prawem i Sprawiedliwością i chcemy koalicji rządowej, dlatego będziemy chodzić na rozmowy dotąd, dopóki PiS sam nie zerwie tych negocjacji.
Rozmowy o koalicji większościowej prowadzicie w dziwny sposób - zmieniając codziennie swoich negocjatorów...
- Nigdy nie było zmiany negocjatorów z naszej strony. Najpierw prezydium klubu wydelegowało Kotlinowskiego i Kowalskiego. Potem po prostu wycofało pana Kowalskiego, który okazał się nielojalny. Od tamtej pory naszym przedstawicielem jest pan Kotlinowski i nic się tutaj nie zmienia. Mówienie, że jest ciągła zmiana negocjatorów to kłamstwo w żywe oczy ze strony PiS.
Jak zareagował pan na apel przewodniczącego klubu PiS Przemysława Gosiewskiego, aby Liga nie represjonowała tych posłów, którzy są zwolennikami koalicji z PiS?
- A cóż to za represjonowanie? Kowalskiego nikt nie wykluczył, on sam honorowo złożył rezygnację. Kowalski przyznał, że ponieważ jest w mniejszości i jego postępowanie nie spotyka się ze zrozumieniem, składa rezygnację. Nikt nie represjonuje pana Kowalskiego. To jest kolejny pretekst PiS, aby zerwać rozmowy z Ligą. Według mnie, cokolwiek bym nie zrobił, na przykład krzywo się uśmiechnął, to ten uśmiech Wierzejskiego oznacza, że Wierzejski nie chce koalicji z PiS. Otóż ja chcę tej koalicji...
A pozostali posłowie Ligi Polskich Rodzin?
- Całej Lidze zależy na koalicji. Dlaczego? Bo Liga chce obnażyć prawdziwe intencje PiS. Według nas PiS nie chce Ligi w koalicji. Najpierw mówią, że nie będzie koalicji z Ligą, bo na przeszkodzie stoi Roman Giertych, później okazuje się, że represjonujemy Bogusława Kowalskiego i nie chcemy głosować tak jak PiS we wszystkich sprawach bez wcześniejszych uzgodnień. To są wszystko preteksty, żeby zerwać z nami rozmowy. Ale my na te preteksty odpowiadamy: jesteśmy gotowi na daleko idące kompromisy i chcemy rozmawiać.
Rezygnując ze stawianych wcześniej warunków?
- Nie potrzebujemy korzyści, bo dla nas najważniejsze jest zachowanie wiarygodności na scenie politycznej i czytelność. Wiarygodność - jeśli mówimy, że chcemy współpracować, to idziemy na daleko idące kompromisy. Czytelność oznacza, ze mamy swój program i od niego nie odstąpimy. Jak już powiedziałem na początku, nie jesteśmy chorągiewką.
Z Wojciechem Wierzejskim rozmawiał Marek Grabski, Wirtualna Polska.