"Wiemy, kto to sprowokował". Pieskow oskarża
- Ćwiczenia wojskowe w pobliżu Tajwanu są suwerennym prawem Chin - stwierdził Dmitrij Pieskow. Rzecznik Kremla oskarżył też Stany Zjednoczone o "sztuczne podsycanie napięć" w regionie.
Chińskie wojsko rozpoczęło w czwartek ćwiczenia w cieśninie dzielącej Tajwan i kontynent. Manewry obejmują ostrzał na wodach na północy, południu i wschodzie Tajwanu, co doprowadziło do najwyższego napięcia w regionie od ćwierćwiecza.
Kreml oskarża Amerykanów
Rzecznik Kremla, komentując tę sytuację, stwierdził, że "Chiny mają prawo do przeprowadzenia takich ćwiczeń". Dmitrij Pieskow przekonywał, że za napiętą sytuację w regionie odpowiedzialni są Amerykanie.
- Doskonale wiemy, mamy świadomość, kto to sprowokował. Wizyta Nancy Pelosi to była zupełnie niepotrzebna wizyta i niepotrzebna prowokacja. Jeśli chodzi o manewry, to jest to suwerenne prawo Chin - stwierdził.
Rosja wciąż rozpowszechnia swoją propagandę, twierdząc, że to NATO jest zagrożeniem dla pokoju na świecie. - Prawdziwym zagrożeniem dla porządku światowego i sytuacji na świecie, a także na naszym kontynencie, był zapewne pucz, który miał miejsce w Ukrainie w 2014 roku, a który był starannie zaaranżowany, także przez państwa członkowskie NATO. Mimo gwarancji udzielonych przez ministrów spraw zagranicznych wielu państw. Stąd zagrożenie i niebezpieczeństwo dla porządku światowego - stwierdził Pieskow.
Kontrowersje wokół wizyty Nancy Pelosi na Tajwanie
Władze w Pekinie potępiły wizytę spikerki Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi na Tajwanie, określając ją jako "poważną prowokację" i "igranie z ogniem". Chińska armia natomiast w odpowiedzi właśnie na tę wizytę ogłosiła ćwiczenia wojskowe.
W czwartek - w pierwszym dniu ćwiczeń - rząd Japonii potwierdził, że pięć chińskich pocisków spadło na ich wyłączną strefę ekonomiczną. - To poważna sprawa, która dotyczy bezpieczeństwa narodowego naszego kraju i bezpieczeństwa ludzi - powiedział minister obrony Nobuo Kishi. Przyznał także, że to pierwszy raz, kiedy chińskie pociski wylądowały w japońskich wodach. Rząd japoński złożył protest dyplomatyczny do rządu chińskiego.
Zobacz też: Gorąco w regionie Górskiego Karabachu. Azerbejżdan przeprowadził odwet
Źródło: Reuters